Zdjęcie: Andy Graber Flickr.com
29-07-2025 11:38
To o czym rzadko wspominają media reżimu Łukaszenki, to stałe niemal przeloty - i czasem ich upadki - rosyjskich dronów atakujących Ukrainę, nad Białorusią. O najnowszym przypadku informuje "Zerkalo" - w nocy z 28 na 29 lipca w Mińsku, doszło do upadku drona. Według świadków, dron uderzył w budynek mieszkalny, następnie spadł na zaparkowany samochód i eksplodował. Całe zdarzenie miało miejsce około godziny 2:00 w nocy. Mieszkańcy relacjonowali, że najpierw usłyszeli dźwięk przypominający motorower, a chwilę później nastąpił silny wybuch. Na nagraniu z miejsca incydentu widać iskry i spadające szczątki.
Świadkowie skarżą się, że policja przyjechała dopiero po 25 minutach i szybko rozproszyła zgromadzonych. Na terenie podwórza, gdzie doszło do eksplozji, znajduje się również przedszkole. Początkowo lokalne władze nie udzielały żadnych informacji, a funkcjonariusze jednej z komisariatów twierdzili, że nic nie wiedzą o incydencie. Dopiero po publikacjach w niezależnych mediach Ministerstwo Obrony potwierdziło, że około godziny 2:00 "wykryto i unieszkodliwiono niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który naruszył przepisy korzystania z przestrzeni powietrznej Białorusi. W wyniku działań radioelektronicznych dron został zneutralizowany i rozbił się o 2:33 w pobliżu wskazanego budynku. Nikt nie odniósł obrażeń".
Resort obrony zapowiedział zwiększenie kontroli nad przestrzenią powietrzną. Zdarzenie to wpisuje się w szerszy kontekst wzmożonej aktywności dronów w regionie . Tylko w pierwszym tygodniu lipca odnotowano co najmniej 59 takich przypadków, co jest rekordową liczbą. Dla porównania, w całym czerwcu było ich 17. Władze tłumaczą tę sytuację napiętą sytuacją na południowych granicach kraju. Jak podkreślił w marcu wiceszef MSW, odpowiedzialność za neutralizację dronów spoczywa na specjalnych oddziałach, które - jak zaznaczył - starają się działać bezpiecznie i skutecznie.