Zdjęcie: Pixabay
29-12-2025 10:45
Ostatnie badania opinii publicznej na Ukrainie pokazują, że wpływ głośnych skandali korupcyjnych na zaufanie do władz miał charakter ograniczony w czasie i został zneutralizowany przez wydarzenia polityczne oraz działania dyplomatyczne. Jak wskazuje Ołeksij Antypowycz, szef Grupy Socjologicznej „Rating”, po ujawnieniu afery znanej jako „Mindiczgate” poziom zaufania do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego spadł o około 10 punktów procentowych. Podobnej skali obniżenie dotyczyło oceny tego, czy państwo zmierza we właściwym kierunku.
Według socjologa wahania poparcia miały przebieg falowy. Latem, po decyzjach dotyczących kompetencji Narodowego Biura Antykorupcyjnego, odnotowano spadek notowań, który następnie ustąpił krótkotrwałemu wzrostowi. Kolejne obniżenie poparcia zbiegło się z międzynarodowymi negocjacjami, po czym poprawa nastąpiła po aktywności zagranicznej prezydenta oraz dymisji szefa jego kancelarii. Ostatecznie temat korupcyjny został w dużej mierze wyparty z debaty publicznej przez rozmowy pokojowe.
Z danych „Ratingu” wynika, że kwestie geopolityczne mają dziś zdecydowanie większe znaczenie niż problemy wewnętrzne. Zapotrzebowanie na negocjacje pokojowe i na prezydenta postrzeganego jako polityka zdolnego doprowadzić do porozumienia jest wielokrotnie silniejsze niż reakcje na afery korupcyjne. W skali kraju niemal 66 procent obywateli uważa, że wojna może zakończyć się wyłącznie drogą dyplomatyczną. Około 30–35 procent respondentów opowiada się za twardszym wariantem, zakładającym odzyskanie granic z 1991 roku lub co najmniej powrót do linii sprzed 2022 roku.
Jeszcze wyraźniej różnice widać przy pytaniu o realny, a nie pożądany scenariusz zakończenia wojny. W tym przypadku blisko 80 procent ankietowanych uznaje negocjacje za jedyną realistyczną drogę. Z tej grupy około 60 procent popiera rozmowy z udziałem partnerów międzynarodowych, a około 20 procent dopuszcza bezpośrednie negocjacje z Rosją. Niespełna 12 procent badanych deklaruje poparcie dla kontynuowania wojny aż do pełnego wyzwolenia terytoriów.
Równocześnie badania pokazują silne zróżnicowanie regionalne w podejściu do ewentualnych kompromisów terytorialnych. Im dalej od linii frontu, tym częstszy jest sprzeciw wobec jakichkolwiek ustępstw. W regionach przyfrontowych rośnie natomiast gotowość do zakończenia walk, nawet kosztem trudnych decyzji. Mimo to kwestia terytoriów pozostaje najbardziej wrażliwym elementem potencjalnych porozumień i nie ma społecznej zgody na uznanie okupowanych obszarów za rosyjskie.
Na tle tych procesów utrzymuje się wysoki poziom zaufania do osób związanych z sektorem bezpieczeństwa. Według badań Socis największym zaufaniem cieszy się Wałery Załużny, któremu ufa 75,7 procent respondentów. Szef wywiadu wojskowego Kyryło Budanow uzyskał 71,5 procent zaufania. Prezydent Zełenski, według danych KMIS z grudnia, cieszy się zaufaniem 61 procent badanych, przy 32 procentach deklarujących brak zaufania. To właśnie Zełenski, Załużny i Budanow są obecnie trzema najbardziej rozpoznawalnymi i wiarygodnymi postaciami życia publicznego w Ukrainie.
Badania poruszają także temat przyszłości demograficznej kraju. Około 33 procent Ukraińców, którzy wyjechali za granicę po wybuchu pełnoskalowej wojny, deklaruje chęć powrotu po jej zakończeniu, jednak tylko do 10 procent z nich mówi o tej decyzji z pełnym przekonaniem. Pozostali wskazują na brak mieszkań, pracy oraz stabilnych warunków życia jako główne bariery.
Zmienia się również struktura językowa społeczeństwa. Przed wojną 52–54 procent obywateli deklarowało używanie języka ukraińskiego w domu, około 30 procent rosyjskiego, a 15–17 procent obu języków. Obecnie 60 procent ankietowanych mówi, że na co dzień posługuje się ukraińskim, 31 procent deklaruje dwujęzyczność, a odsetek wyłącznie rosyjskojęzycznych spadł do około 8–9 procent.