Zdjęcie: Flickr
14-08-2024 09:11
Niekończąca się saga problemów z lokacją niemieckiej brygady na Litwie wciąż trwa. Wczoraj litewskie media wspomniały o kolejnych, tym razem wyraźnie niemieckich problemach z dotrzymaniem swojej obietnicy. Nękane wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa i trudnościami finansowymi Niemcy zacisną pasa kosztem brygady rozmieszczonej na Litwie.
W poniedziałkowym artykule, który pojawił się na portalu tygodnika "Spiegel", podano, że koszty planowanej brygady zostały obniżone. Z kolei jak zauważyły media litewskie, koszt planowanej brygady został zmniejszony. Obecnie wynosi on 4-6 mld euro zamiast 6-9 mld euro, o których mówiono wcześniej. Według strony ltewskiej nie jest to pierwszy raz, kiedy liczby zostały skorygowane w dół. "Wydawałoby się, że w tych czasach, gdy kasa jest raczej pusta, znaczna korekta w dół powinna przynieść ulgę. Ale zamiast tego nowe liczby powodują nieufność zarówno wśród parlamentarzystów, jak i Bundeswehry" - napisał natomniast Spiegel.
Tymczasem głosy krytyczne pojawiły się wśród polityków koalicji FDP i SPD, jak i opozycji w CDU. Według wyliczeń z raportu Ministerstwa Finansów, kiedy obiecana brygada osiągnie gotowość bojową "pod koniec 2027 roku", koszt roczny utrzymania jednostki na Litwie będzie wynosił miliard euro. Z kolei na podstawowe uzbrojenie brygady, takie jak czołgi i amunicja, potrzeba będzie 4-6 miliardów euro. Kwestia ta odbija się również szerokim echem w okresie poprzedzającym ważne wybory parlamentarne we wschodnich landach Niemiec, które odbędą się jesienią.
Minister Boris Pistorius musiał znacząco ograniczyć apetyt – koalicjanci nie zgodzili się na zwiększenie wydatków obronnych w takim stopniu, jak chciał minister. Otrzyma jednak zaledwie 1,25 miliarda. euro. Nie jest też jasne, w jaki sposób przyszłe władze będą w stanie zrealizować wyznaczony przez obecnych rządzących cel wydatków na obronę w 2028 roku. który ma wzrosnąć z obecnych 52 miliardów do 80 miliardów euro.
Temat brygady na Litwie staje się coraz częściej tematem debat politycznych i wyborczych w miarę zbliżania się jesienią ważnych wyborów stanowych w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii. Na tych wschodnich ziemiach działają silne radykalne partie prawicowe i lewicowe, społeczeństwo jest mniej przychylne Ukrainie, a bardziej skłonne do negocjacji z Rosją.
Jak zauważają media litewskie, obecny premier Turyngii Bodo Ramelow z lewicowej partii „Linke” mówił w zeszłym tygodniu nawet o konieczności zawarcia paktu o nieagresji z Rosją w celu ochrony Europy przed wojną. Wspomniał o niemieckiej brygadzie, która zostanie na stałe rozmieszczona na Litwie. "W rosyjskiej Dumie jest propozycja nieuznawania suwerenności Litwy. Jeśli tak się stanie, bardzo szybko możemy znaleźć się w epicentrum wojny" - powiedział, odnosząc się do projektu ustawy złożonego przez Jewgienija Fiodorowa w rosyjskiej Dumie Państwowej już w 2022 r., który ma na celu zniesienie uznania niepodległości Litwy.
Natomiast warto zauważyć, że z kolei "Spiegel" na koniec artykułu znów używa oklepanej już niemieckiej wymówki, twierdząc, że Litwini nadal nie są gotowi pod względem logistycznym, choć budowa baz trwa zgodnie z harmonogramem.