Reakcja Ukrainy na polskie ustalenia w sprawie dywersji na kolei

Ukraińskie MSZ ostro potępiło serię sabotaży na polskiej infrastrukturze kolejowej, które – według ustaleń służb w Warszawie – miały być koordynowane przez rosyjskie wywiady. W komentarzu resort dyplomacji podkreślił, że Rosja werbuje osoby posiadające ukraińskie paszporty, by wykorzystywać je do działań hybrydowych wymierzonych w państwa europejskie i destabilizacji sytuacji w regionie. Podkreślono przy tym, że tego typu operacje są elementem szerzej zakrojonej strategii Kremla, prowadzonej równolegle z wojną przeciwko Ukrainie.

Ukraińska dyplomacja odniosła się do informacji przekazanych przez polskie służby, które rozpoznały dwóch obywateli Ukrainy podejrzewanych o udział w sabotażu. Według strony ukraińskiej Rosja próbuje przerzucać odpowiedzialność za własne działania na Ukraińców, jednak partnerzy zachodni mają być świadomi faktycznego źródła tych operacji. Władze w Kijowie deklarują pełną gotowość do współpracy z polskimi instytucjami oraz z sojusznikami w celu ustalenia okoliczności zdarzeń i wypracowania wspólnych mechanizmów zapobiegania podobnym przypadkom.

Sprawę skomentował również premier Polski Donald Tusk, który poinformował, że podejrzani o sabotaż przyjechali do Polski jesienią z Białorusi i mieli współpracować z rosyjskimi służbami. Jeden z nich był wcześniej skazany we Lwowie za działalność dywersyjną, drugi pochodzi z Donbasu i pracował niegdyś w prokuraturze. Tusk przekazał, że po incydentach obaj uciekli z Polski przez przejście graniczne w Terespolu, a obecnie trwają dalsze działania operacyjne. Premier zwrócił się także do polskiego MSZ o podjęcie pilnych kroków dyplomatycznych wobec Białorusi i Rosji, aby umożliwić przekazanie podejrzanych polskim organom. Jak dodał, Polska podejmie również inne działania mające doprowadzić do zatrzymania sprawców i ich współpracowników.