Zdjęcie: Pixabay
22-07-2022 13:12
Szef naddniestrzańskiego MSZ Witalij Ignatiew powiedział, że Naddniestrze zamierza dążyć do niepodległości wraz z późniejszym przystąpieniem do Rosji. Ignatiew powiedział to podczas dzisiejszego wywiadu dla rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Nowosti.
Według Ignatiewa wektor Naddniestrza przez wszystkie lata istnienia regionu "pozostaje niezmienny". "Świadczą o tym wyniki referendum z 17 września 2006 roku, które mówiły: niepodległość, a następnie przyłączenie do Federacji Rosyjskiej. Niepodległość kraju jest bezwarunkowym priorytetem "- powiedział minister spraw zagranicznych Naddniestrza. Podkreślił przy tym jednak, że władze regionalne będą działać "pragmatycznie i uczciwie" i nie będą podejmować decyzji "ze szkodą dla pół miliona mieszkańców kraju".
"Wszyscy partnerzy międzynarodowi i władze konstytucyjne zdecydowanie popierają formułę pokojowego rozwiązania konfliktu naddniestrzańskiego, z poszanowaniem suwerenności i integralności terytorialnej Mołdawii w jej uznanych przez społeczność międzynarodową granicach" - podało w komentarzu Mołdawskie Biuro do spraw Reintegracji. Biuro podkreśliło, że reintegracja kraju jest głównym celem negocjacji w sprawie uregulowania konfliktu naddniestrzańskiego.
Należy przy tym zauważyć, że także dzisiaj Naddniestrze przedłużyło o kolejne 15 dni „żółty” poziom zagrożenia terrorystycznego. Władze Naddniestrza uważają, że zagrożenie aktem terrorystycznym nadal istnieje i jest za wcześnie, aby znieść ograniczenia.
Aktualizacja godz. 14:30
Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej stwierdziła, że dążenie nieuznanego Naddniestrza do przyłączenia się do Rosji należy rozważyć poważnie - powiedział członek Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej Dmitrij Biełyk w komentarzu do kremlowskiej agencji RIA Nowosti. „Dzisiaj Naddniestrze jest enklawą Mołdawii, która nie chce być z Rumunią, a jednocześnie chętnie przyjmuje rosyjski kontyngent pokojowy” – powiedział Belik. "Widziałem doniesienia mediów, ale nie wiem, z czym to się wiąże, z jakimi procesami. Nic nie mogę powiedzieć” - powiedział natomiast rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.
Aktualizacja godz. 16:45
"W stanowisku wygłoszonym przez tzw. MSZ Naddniestrza nie ma niczego nowego. "Uznanie niepodległości Naddniestrza na arenie międzynarodowej, a następnie jego włączenie w skład Federacji Rosyjskiej" to mantra, którą władze w Tyraspolu powtarzają (z drobnymi przerwami) właściwie od zawsze. To żadna rewolucja. W rzeczywistości, kotrolujący region (oraz lokalnych polityków) koncern Sheriff niczego chyba nie boi się bardziej niż właśnie "niepodległości" (która oznaczałaby izolację) i włączenia w skład Rosji. Obydwa te scenariusze oznaczały by koniec prawno-podatkowego eldorado (jaka korporacja nie chciałaby mieć własnego "kraju"?) i innych fruktów (jak np. darmowy gaz od Rosji), które pozwalają lokalnej gospodarce utrzymywać konkurencyjność na rynku europejskim, czy właśnie dostęp do tego rynku (uzyskany dzięki mołdawskiej umowie z UE o wolnym handlu). Dlaczego więc lokalne władze składają takie deklaracje (o przyłączeniu do RUS)? Z trzech przyczyn. Po pierwsze, jak wspomniałem, gospodarka regionu uzależniona jest od rosyjskiego wsparcia, w tym głównie subsydiów gazowych. Do tego (i to drugi powód) społeczeństwo regionu jest silnie prorosyjskie i po prostu oczekuje takiej linii politycznej. A trzeci? Trzecim powodem jest strach. Rządzący Naddniestrzem Sheriff ma pewne pole manewru w gospodarce (i polityce lokalnej), ale nie może przesadzić i jako wasal Kremla musi regularnie podkreślać swoją wierność feudałowi. Gdyby wypadł z łask straciłby dużo więcej niż tylko subsydia." - napisał w komentarzu TT Kamil Całus (OSW)