Zdjęcie: Wikipedia
01-10-2025 11:12
Po wyborach parlamentarnych w Mołdawii, które odbyły się 28 września, premier Dorin Recean zwołał pierwsze posiedzenie rządu i podziękował obywatelom za udział w głosowaniu. Podkreślił, że niezależnie od preferencji politycznych wyborców państwo otrzymało nowy mandat do działania.
Szef rządu wyraził uznanie dla instytucji, które zagwarantowały przejrzystość procesu wyborczego, zaznaczając jednak, że przed krajem stoją kolejne wyzwania. „Nie sądzę, by Kreml pozostawił nas w spokoju, ale wiemy, co robić dalej” – stwierdził, wskazując na konieczność wzmocnienia instytucji państwowych i dokończenia reformy wymiaru sprawiedliwości jako fundamentów budowy europejskiej przyszłości w kraju.
Te słowa warto rozpatrywać w kontekście wyroku, który zapadł w Kiszyniowie wobec byłej deputowanej Mariny Tauber, bliskiej współpracowniczki skazanego wcześniej Ilana Șora. Sąd uznał ją winną udziału w nielegalnym finansowaniu partii „Șor” i skazał na siedem i pół roku więzienia oraz pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Prokuratura dowodziła, że w trakcie kampanii wyborczej w Bielcach (Bălți) w 2021 roku Tauber, działając wspólnie z kierownictwem partii i powiązaną grupą przestępczą, przyjęła prawie 10 milionów lei, które następnie przedstawiano jako fikcyjne darowizny od setki rzekomych sympatyków. Śledczy twierdzą również, że jako wiceprzewodnicząca ugrupowania otrzymała dodatkowo ponad 195 milionów lei na działalność polityczną i próbę przejęcia władzy w kraju.
Była posłanka nie przyznaje się do winy. Jeszcze w ubiegłym roku opuściła Mołdawię i według doniesień przebywa w Rosji, gdzie latem pojawiła się na międzynarodowym forum gospodarczym w Petersburgu. Wyrok może zostać zaskarżony w sądzie apelacyjnym, choć władze przypominają, że wobec Tauber wydano nakaz aresztowania.