Zdjęcie: mil.ee
08-04-2025 08:37
Estońskie siły zbrojne mogą wkrótce otrzymać prawo użycia siły wobec cywilnych jednostek morskich w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa na morzu. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o organizacji obrony narodowej oraz ustawy o wyłącznej strefie ekonomicznej, którego trzecie czytanie odbędzie się w estońskim parlamencie już w środę.
Zgodnie z propozycją, wojsko będzie mogło działać nie tylko na wodach terytorialnych, czyli w pasie 12 mil morskich od wybrzeża i wysp, ale także w strefie ekonomicznej, aż po granice z obszarami innych państw. Nowe przepisy przewidują, że w przypadku realnego zagrożenia dla infrastruktury o kluczowym znaczeniu, portów, obiektów wojskowych lub statków, a gdy inne środki zawiodą, wojsko będzie miało prawo użycia siły – nawet do zatopienia jednostki. Jak zaznaczył Kalev Stoicescu, przewodniczący parlamentarnej komisji obrony narodowej, użycie siły musi być proporcjonalne i dopuszczalne tylko wtedy, gdy potencjalne szkody są mniejsze niż te wynikające z zaniechania działań: „Najpierw należy poinformować kapitana statku lub państwo bandery – jeśli tylko jest to możliwe”.
Stoicescu odniósł się również do potrzeby wzmocnienia potencjału estońskiej marynarki wojennej, podkreślając, że w obliczu nowych zadań konieczny jest zakup przynajmniej jednej lub dwóch nowych jednostek pływających. Sprawa ta ma się pojawić przy okazji negocjacji koalicyjnych.
Były dowódca marynarki wojennej Jüri Saska zaznaczył, że cywilne jednostki mogą być wykorzystywane do działań ofensywnych, dlatego armia musi mieć jasno określone zasady postępowania: „To niezwykle złożona kwestia. Jeśli używamy uzbrojonej siły przeciwko komuś na wodach międzynarodowych, ingerujemy w wolność żeglugi. Ostatecznie decyzję podejmuje dowódca statku – to on widzi sytuację na własne oczy. A my, politycy, musimy mieć odwagę wziąć za te decyzje odpowiedzialność, nawet jeśli nie wszystko da się później jednoznacznie udowodnić”.