Zdjęcie: Pixabay
03-12-2024 08:11
Wczoraj minął tydzień od największej katastrofy lotniczej w historii Litwy od czasu odzyskania niepodległości. Samolot transportowy DHL rozbił się półtora kilometra od pasa startowego, uderzając w budynek mieszkalny. Przyczyny, dla których samolot nie mógł prawidłowo wylądować, pozostają nieznane. Jednak urzędnicy coraz częściej twierdzą, że przyczyną katastrofy były usterki techniczne i prawdopodobnie błąd pilota.
Problemy techniczne, zbyt duża prędkość, przeciążenie lub niedociążenie, zakłócenie komunikacji z dyspozytorami i zmęczenie pilota. Wszystko to mogło być przyczyną katastrofy samolotu transportowego Swift Air w Wilnie dla DHL - twierdzą litewscy eksperci.
Samolot transportowy należący do hiszpańskich linii lotniczych Swift Air wystartował z Lipska wcześnie rano w poniedziałek. Po ponad godzinie dotarł do Wilna. Gdy samolot wykonał łuk wokół Wilna, kontrola misji nakazała załodze skontaktowanie się z Wieżą Wileńską, ale pilot pomylił jedną cyfrę przy wybieraniu częstotliwości. "Eksperci nie uważają tego za istotne nieporozumienie, ale uważają, że wniosło to chaos i stres w pracę pilotów. Eksperci obserwujący opadanie samolotu nie wykluczają problemów z systemem przy wyznaczaniu trajektorii, po której samolot będzie zmniejszał wysokość” – czytamy w publikacji. Nie można wykluczyć także zmęczenia pilota.
„Błąd załogi, czy czynnik ludzki, gdzieś służba techniczna popełniła błędy przy przygotowaniu samolotu do lotu, zdarza się, że nie ładuje go prawidłowo” – powiedział Bronius Merkys, były szef wydziału badania wypadków i incydentów lotniczych. Jednocześnie, jak zauważono w publikacji, nie pojawiły się żadne dowody na to, że samolot rozbił się w wyniku ataku terrorystycznego lub „operacji hybrydowej”.