Zdjęcie: Flickr
19-01-2022 09:19
Sytuacja na granicy łotewsko-białoruskiej jest nadal napięta i należy przedłużyć stan wyjątkowy - uważa Państwowa Straż Graniczna. Jednocześnie na ponad 100 kilometrach granicy nadal nie ma stałego ani tymczasowego ogrodzenia. Posłowie Saeimy pojechali zobaczyć sytuację i ocenić ją na miejścu.
Z białoruskich krajów sąsiedzkich to właśnie Łotwa była w ostatnich miesiącach najbardziej aktywnym celem nielegalnych migrantów, którzy zostali tu sprowadzeni przez reżim Łukaszenki. "W ciągu ostatnich 24 godzin udało się uniemożliwić przekroczenie granicy 60 osobom. Było sześć grup po 7-12 osób" - mówił Juris Kusiņš zastępca komendanta Państwowej Straży Granicznej w Dyneburgu. Sytuacja na granicy łotewsko-białoruskiej i w okolicznych gminach została przedstawiona Saeimie, która jest przekonana o możliwościach straży granicznej, ale zgadza się, że należy przedłużyć stan wyjątkowy.
Obecnie co najmniej 100 kilometrów białoruskiej granicy nie jest chronionych żadnym płotem. Straż graniczna przyznaje, że napływ migrantów może ponownie znacznie wzrosnąć wraz z nadejściem wiosny i cieplejszej pogody, ale politycy uważają, że przygotowania do budowy stałego ogrodzenia przebiegają sprawnie. Na razie jednak, wobec braku płotu, Straż Graniczna jest przygotowana na eskalację sytuacji.
Przewodniczący gminy Krasław powiedział, że istnieją pewne lokalne obawy dotyczące możliwego pogorszenia się sytuacji, a jesienią pojawiły się również doniesienia o podejrzanych grupach ludzi. Teraz jednak takich informacji od miejscowych jest coraz mniej.