Zdjęcie: Wikipedia
20-05-2022 13:41
Przewodniczący mołdawskiego parlamentu Igor Grosu wezwał ambasadę rosyjską w Kiszyniowie, aby "przyzwyczaiła się do tego, że obywatele tego kraju mają prawo protestować przed każdym budynkiem". W ten sposób Grosu skomentował słowa rzeczniczki prasowej rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, że protesty przed ambasadą rosyjską zakłócają pracę misji dyplomatycznej.
"Apel do wszystkich placówek dyplomatycznych - panowie dyplomaci, przyzwyczajcie się do tego, że w Mołdawii obywatele mają prawo do protestów. I nie słyszałem, żeby ktoś chciał opuścić ambasadę i nie mógł tego zrobić. Przyzwyczajajcie się do tego, że w Mołdawii każdy obywatel może protestować przed rządem, parlamentem, budynkiem administracji prezydenckiej. A nawet przed ambasadami. Jeśli w waszych krajach nie możecie tego zrobić, wiedzcie, że w Mołdawii każdy może to zrobić" - powiedział Grosu.
Odniósł się także do zarzutu Zacharowej, że działania i oświadczenia władz mołdawskich "budzą wątpliwości co do zaangażowania mołdawskich władz w utrzymanie neutralnego statusu republiki". "Takie pełne temperamentu wypowiedzi sugerują, że podejmując takie decyzje, postępujemy słusznie. Będziemy działać zgodnie z naszymi interesami i nie będziemy tworzyć przeszkód dla naszych obywateli, systemów bankowych i gospodarczych" - powiedział Grosu.