Zdjęcie: Wikipedia
30-06-2022 12:20
Podczas dzisiejszego posiedzenia litewskiego Sejmu 74 posłów głosowało za poprawkami do ustawy, proponując przyznanie Vitautasowi Landsbergisowi statusu głowy państwa, 1 był przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu. Głosowanie nad prawnym przyznaniem faktu histor5ycznego wywołało jednak w litewskim Sejmie gorącą debatę.
On sam bez wielkiej radości zaakceptował decyzję Sejmu. To, co od dawna było niekwestionowane, zostało wreszcie uznane. Polityk zasugerował więc, że to Litwa powinna otrzymać gratulacje, a nie on. "Dobrze, że Litwa wreszcie dorównała Estonii. W Estonii wieloletnią tradycją było, że głową państwa był przewodniczący Rady Najwyższej. Estończycy robią to od dawna, bez żadnych tragedii" - powiedział Vytautas Landsbergis, były przewodniczący Rady Najwyższej.
Ustawa stanowi, że Przewodniczący Rady Najwyższej, jako najwyższy urzędnik Republiki Litewskiej, posiadał i wykonywał konstytucyjne uprawnienia głowy państwa od 11 marca 1990 r. do 25 listopada 1992 r. Partia rządząca twierdziła, że projekt po prostu stwierdza fakt historyczny, podczas gdy opozycja ze swojej strony twierdziła, że celem jest napisanie historii na nowo.
"Z tego, co rozumiem, prawdopodobnie wszystkie partie opozycyjne napiszą teraz w swoich programach, że odwołają tę ustawę, jeśli wygrają wybory" - powiedziała w Sejmie Agnė Širinskienė, posłanka ugrupowania "Regiony Litwy". Algirdas Sysas z opozycyjnej Partii Socjaldemokratycznej również nie wykluczył takiej możliwości. "Nie rozmawialiśmy jeszcze o tej kwestii, ale w razie potrzeby na pewno ją rozważymy. Musimy zająć się czynami, a nie pisać programy. Bo często w programie pisze się dużo, a potem się tego nie robi" - powiedział socjaldemokrata, dodając, że sprawa będzie najprawdopodobniej aktualna po zbliżających się wyborach do Sejmu.