Zdjęcie: Flickr
29-05-2025 09:08
Władze Mołdawii rozważają możliwość wprowadzenia dodatkowych opłat dla firm działających w separatystycznym regionie Naddniestrza, jednak tylko wtedy, gdy zostanie udowodnione, że korzystają one z niesprawiedliwej przewagi ekonomicznej nad przedsiębiorstwami po prawej stronie Dniestru (w Mołdawii).
Rzecznik rządu, Daniel Vodă, podkreślił, że obecnie nie istnieją jednoznaczne dowody na istnienie takiej dysproporcji. "Nasze stanowisko się nie zmienia: jeśli pojawią się warunki nieuczciwej konkurencji, Kiszyniów zareaguje odpowiednio. Na razie to się nie potwierdza" – zapewnił. Vodă zaznaczył również, że rząd nie uczestniczy w obecnym modelu dostaw gazu do Naddniestrza i go nie popiera, ale ściśle monitoruje wszystkie aspekty prawne i finansowe związane z tym procesem. Jak tłumaczył, nie wstrzymano dostaw gazu, by uniknąć oskarżeń o blokadę regionu, jednak państwo sprawdza dokumentację i kontroluje przepływy finansowe związane z transportem gazu. „Przedsiębiorstwo zajmujące się transportem posiada kompletną dokumentację” – podkreślił.
W lutym rząd ostrzegł, że może nałożyć dodatkowe opłaty, jeśli gaz w regionie naddniestrzańskim będzie wykorzystywany do celów przemysłowych. Mimo że w marcu członek zarządu Energocomu, Alexandr Slusari, poinformował o częściowym wznowieniu działalności przez hutę w Rybnicy oraz lokalną cementownię, władze nie wprowadziły żadnych dodatkowych restrykcji. Biuro ds. reintegracji, zapytane o działalność przemysłu w regionie, nie potwierdziło, ale też nie zaprzeczyło wznowieniu pracy dużych zakładów.