Zdjęcie: Pixabay
13-02-2024 12:20
Łukaszenka dzisiaj zajął się uczelniami wyższymi. Jak poinformował na zebraniu Rady Rektorów, minister edukacji Andriej Iwaniec, białoruskie uniwersytety co roku wydalają około 8 000 studentów, z których połowa opuszcza je z własnej woli. "Każdego roku wyrzucamy około 8000 studentów z uniwersytetów, połowę z nich z powodu niepowodzenia - z zadowoleniem przyjmujemy surowe wymagania dotyczące jakości edukacji - ale połowa z nich - z własnej woli. A to pokazuje, że nie pracujemy nad poradnictwem zawodowym w znaczący sposób. A to jest niezrealizowany potencjał dla gospodarki naszego kraju" - powiedział Iwaniec.
Na posiedzeniu Rady Rektorów Łukaszenka nazwał przestępstwem gospodarczym, gdy absolwenci szkół wyższych pracują poza swoją specjalnością. Łukaszenka zarzucał także rektorom, że nie zabiegają o absolwentów szkół wyjeżdżających za granicę.
Przypomnijmy, że na Białorusi istnieje obowiązkowa rekrutacja dla absolwentów szkół wyższych. Jednocześnie ostatnio chcą wydłużyć okres odpracowania, a także uczynić go obowiązkowym dla studentów, którzy studiowali w formie płatnej. Łukaszenka zauważył, że młodzi ludzie niechętnie zajmują się nauką i nauczaniem. Bardziej martwi go jednak to, że nie wszyscy pracownicy uczelni są lojalni wobec władz. Kolejny problem, wymieniony przez Łukaszenkę, to jego zdaniem uniwersytety słabo uczą "miłości do Ojczyzny".
Łukaszenka chce podjąć decyzje w sprawie szkolnictwa wyższego do 1 września. Polecił utworzyć grupę roboczą, która sprawdzi uniwersytety na wzór tego, jak zrobiono to w zeszłym roku w służbie zdrowia.