Zdjęcie: Flickr
05-03-2025 09:38
Lider koalicyjnej partii rządowej "Świt Niemna" („Nemuno aušros”), Remigijus Žemaitaitis, otwarcie krytykuje prezydenta za brak aktywności w polityce zagranicznej. Żemaitaitis zarzuca prezydentowi Gitanasowi Nausėdzie pasywność w polityce zagranicznej, co jego zdaniem skutkuje marginalizacją Litwy w kluczowych debatach międzynarodowych. Twierdzi, że kwestie te omawiane są w ramach jego ugrupowania, ale nie widzi potrzeby rozmów z prezydentem czy ministrem spraw zagranicznych.
Jednak premier Gintautas Paluckas odrzuca twierdzenia o rozbieżnościach w stanowisku rządu. Podkreśla, że polityka zagraniczna opiera się na ustalonych porozumieniach koalicyjnych i programie rządowym. „Nie ma sprzeczności w głosie rządzących – jest litera prawa” – zaznacza Paluckas, dodając, że realne stanowiska polityczne ujawnią się w Sejmie podczas głosowań.
Tymczasem Saulius Skvernelis, przewodniczący parlamentu i były premier, sugeruje, że Litwa powinna rozważyć możliwość zawarcia nowych regionalnych porozumień obronnych. Według niego, obecne formaty bezpieczeństwa, choć sprawdzone, nie gwarantują skuteczności w zmieniającym się świecie. „Nie konkurujemy z NATO, ale zawsze trzeba mieć plan B” – mówi Skvernelis. Uważa, że w szczególności kraje nadbałtyckie powinny działać razem, aby uniknąć sytuacji, w której pozostaną osamotnione. Skvernelis podkreśla, że Litwa powinna poważnie zastanowić się nad zmianą strategii, biorąc pod uwagę globalne przetasowania, w tym politykę USA wobec Rosji i Ukrainy. „Świat się zmienia. Ofiara jest obwiniana za to, że nią jest, a agresor zostaje legitymizowany” – stwierdza przewodniczący Sejmu.
Dyskusję zaostrza decyzja administracji Donalda Trumpa o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, co jest interpretowane jako nacisk na Kijów, by zawarł pokój z Moskwą. W tej sytuacji Litwa musi ponownie przeanalizować swoją strategię bezpieczeństwa, zwłaszcza że Waszyngton sugeruje, iż obecność amerykańskich wojsk w Europie nie jest gwarantowana na zawsze. W obliczu tych niepokojących sygnałów Skvernelis postuluje rozmowy na temat nowych sojuszy obronnych, które mogłyby obejmować kraje nordyckie, Polskę oraz państwa bałtyckie.
Premier Paluckas jednak sceptycznie odnosi się do pomysłu tworzenia regionalnych układów obronnych, przypominając, że NATO wciąż pozostaje najpotężniejszym sojuszem militarnym świata. „Mamy już plany A, B i C. Nie należy pochopnie podejmować decyzji” – mówi, ostrzegając przed emocjonalnymi reakcjami. W jego opinii, istniejący format współpracy obejmujący kraje nordyckie, Bałtyk, Polskę i Niemcy, ma wystarczająco silny mandat polityczny i dyplomatyczny. „Ale jeśli chodzi o obronność, musimy polegać na NATO” – podsumowuje szef rządu.