Zdjęcie: Wikipedia
06-07-2023 13:26
„Gdyby nie odwaga straży granicznej i szybka reakcja funkcjonariuszy policji” dyżurujących na lotnisku w Kiszyniowie 30 czerwca, to obywatel Tadżykistanu, który strzelał „mógłby wziąć podróżnych jako zakładników”. Poinformował o tym premier Mołdawii Dorin Recean, odpowiadając na pytanie, czy po incydencie dojdzie do dymisji w rządzie.
Recean zwrócił również uwagę na pracę patrolu policji, który po rozpoczęciu strzelaniny szybko ewakuował wszystkich z budynku i terenu lotniska. Premier podkreślił, że pod koniec tego tygodnia gotowy będzie pierwszy szczegółowy raport z działalności wszystkich instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek publiczny na lotnisku. Potem trzeba będzie poczekać na zakończenie śledztwa Prokuratury Generalnej.
Tymczasem incydent kolejny raz postanowiła wykorzystać propagandowo Rosja w postaci wypowiedzi Marii Zacharowej rzeczniczki MSZ Federacji Rosyjskiej. Zacharowa stwierdziła, że strzelanina na lotnisku w Kiszyniowie była konsekwencją wypowiedzenia przez Mołdawię dalszego udziału w Biurze Koordynacji Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Innych Niebezpiecznych Rodzajów Przestępczości w WNP.
"Mołdawskie władze zrezygnowały ze współpracy wyłącznie z powodów politycznych. Jest to skuteczny mechanizm współdziałania w ramach WNP. Co więcej, reżim Sandu nadal upiera się i podąża tą dziwną, nieefektywną i niebezpieczną dla obywateli Mołdawii drogą. Zagrażają bezpieczeństwu własnegp społeczeństwa. Taka jest w rzeczywistości cena. I jest ona dość wysoka za te wszystkie eksperymenty" - powiedziała Zacharowa.