Zdjęcie: Wikipedia
15-02-2022 09:29
Władze Kiszyniowa „uważnie śledzą” sytuację w regionie i nie widzą jeszcze niebezpieczeństwa prawdziwej „inwazji wojskowej” w Mołdawii - powiedział przewodniczący mołdawskiego parlamentu Igor Grosu, komentując sytuację w regionie wokół Ukrainy. Poseł przyznał jednak, że „nie powinniśmy zasypiać”.
„Uważnie śledzimy to, co dzieje się na terenie Ukrainy, na lewym brzegu Dniestru. Ale dane (i nie mówię tego, żebyśmy się zrelaksowali) teraz nie wskazują na prawdopodobieństwo takiego scenariusza [wojskowej inwazji na Mołdawię]” – powiedział Grosu. Dodał, że władze Mołdawii szykują się na różne skutki napiętej sytuacji wokół Ukrainy.
„Teraz jest szczególna sytuacja. Wielcy gracze składają oświadczenia publiczne, operują określonymi danymi. Widać, że z niepokojem przyglądamy się wschodowi Ukrainy. […] Konsekwencje mogą być nie tylko dla zaangażowanych stron, ale dla całej Europy, całego regionu” – wyjaśnił Grosu.
Tymczasem w tym tygodniu wiceminister spraw zagranicznych Rosji odwiedzi Mołdawię - o czym poinformował Igor Grosu. Jak zaznaczył przewodniczący parlamentu, rosyjski minister weźmie udział w przygotowaniu posiedzenia międzyrządowej komisji mołdawsko-rosyjskiej. W programie rozmów znalazł się kontrakt między Mołdawią a Gazpromem oraz audyt zadłużenia Moldovagaz. „Nie ma się co spodziewać cudów. Musimy przestrzegać już osiągniętych porozumień. […] Ważne jest, aby planowany audyt odbył się, aby przedstawić argumenty” – powiedział Grosu.