Zdjęcie: Pixabay
28-11-2025 11:05
Decyzją deputowanych Gagauzji wybory do miejscowego Zgromadzenia Narodowego odbędą się 22 marca 2026 roku. Podczas posiedzenia rozważano dwa możliwe terminy, jednak większość opowiedziała się za marcową datą. Przewodniczący obradom Nikołaj Ormandży zaznaczył, że do 22 grudnia należy powołać komisję wyborczą, która od połowy stycznia ma rozpocząć procedury rejestracyjne. Część parlamentarzystów domagała się głosowania w lutym, inni sugerowali termin po świętach wielkanocnych, lecz ostatecznie większość poparła datę marcową.
Równolegle rośnie napięcie wokół wyborów w nieuznawanym Naddniestrzu. Tamtejsze ministerstwo bezpieczeństwa twierdzi, że członkowie komisji wyborczych otrzymują telefony z pogróżkami z numerów mołdawskich. Lider regionu Wadim Krasnosielski oskarżył Kiszyniów o próbę ingerencji i wezwał mieszkańców, by nie ulegali presji. Biuro ds. reintegracji w Kiszyniowie odrzuciło te zarzuty, zaznaczając, że organizowane w regionie głosowanie nie ma podstaw prawnych i odbywa się poza konstytucyjnym porządkiem państwa.
Główne głosowanie do Rady Najwyższej wyznaczono na 30 listopada. O mandaty ubiega się 45 kandydatów, lecz w wielu okręgach brak realnej konkurencji. W dwudziestu jeden z nich startuje tylko jedna osoba, a brak progu frekwencji oznacza, że do zdobycia mandatu wystarczy pojedynczy głos. Na kartach wyborczych przewidziano również możliwość zaznaczenia opcji „przeciw wszystkim”.
Sytuację regionu dodatkowo obciąża niepewność dotycząca gazu. Minister energii Dorin Żungietu poinformował, że lokalne rezerwy wystarczą na około dwa tygodnie w razie wstrzymania dostaw. Zapewnił, że obecny mechanizm przesyłu funkcjonuje, a w przypadku zakłóceń można sięgnąć po unijny fundusz wsparcia o wartości 60 mln euro. Najwięcej gazu zużywa się na produkcję energii elektrycznej, a ceny surowca pozostają niejawne z uwagi na charakter umów.
Na początku roku Naddniestrze doświadczyło już poważnego kryzysu energetycznego po wstrzymaniu rosyjskich dostaw. Przez miesiąc mieszkańcy pozostawali bez ogrzewania i prądu, a elektrownia musiała przejść na węgiel. Sytuację ustabilizowała dopiero unijna pomoc w wysokości 30 mln euro oraz późniejsze porozumienie Kiszyniowa i Tyraspolu dotyczące tzw. węgierskiego mechanizmu dostaw, w ramach którego gaz trafia do regionu przez Moldovagaz i jest opłacany przez nieujawnioną firmę z Dubaju.