Zdjęcie: Pixabay
22-09-2025 13:32
Mołdawskie wybory już w niedzielę, tymczasem władze starają się zapewnić transparentność głosowania, mimo rosnącej presji ze strony rosyjskich działań hybrydowych. Dzisiaj przeprowadzono ponad 250 przeszukań w różnych miejscowościach, obejmujących ponad 100 osób podejrzewanych o przygotowywanie masowych zamieszek i destabilizacji państwa. Śledztwo wskazuje, że operacje te były koordynowane z Rosji przy udziale grup przestępczych, a niektóre z przeszukań dotyczyły również więzień.
Reakcje polityczne były natychmiastowe. Igor Dodon, lider prorosyjskiego Bloku Patriotycznego, ogłosił, że działania dotknęły przewodniczących organizacji partyjnych w północnych rejonach kraju. W jego opinii władze starają się „zastraszyć ludzi i uciszyć opozycję”, sugerując jednocześnie, że rządzący przygotowują się do odwołania wyborów, bo przewidują słaby wynik w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Z kolei przedstawiciele obecnej administracji podkreślają konieczność równości wobec prawa i przestrzegania suwerenności wyborczej, zwracając uwagę na ryzyko ingerencji zagranicznej i kupowania głosów.
W ramach równoległych dochodzeń, funkcjonariusze Krajowego Centrum Antykorupcyjnego we współpracy z prokuraturą w Kiszyniowie prowadzili przeszukania dotyczące nielegalnego finansowania partii, prania pieniędzy oraz korupcji wyborczej. Zatrzymano jedną osobę, a działania obejmowały liderów, członków i sympatyków różnych ugrupowań politycznych, którzy mieli prowadzić działalność przestępczą jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej. Plan obejmował rekrutowanie wyborców poprzez oferowanie im pieniędzy, towarów lub innych korzyści w zamian za określony sposób głosowania. Operacje były organizowane z wykorzystaniem aplikacji mobilnych, w tym wielu kont na platformie Telegram.
Śledczy ustalili również, że członkowie grupy zajmowali się transferem i maskowaniem źródeł finansowania pochodzącego z nielegalnych dochodów, wykorzystując konta bankowe i portfele elektroniczne, w tym te zagraniczne. Fundusze te były następnie wprowadzane do Mołdawii i używane do nielegalnego finansowania działalności politycznej. Podczas przeszukań zabezpieczono znaczące kwoty w różnych walutach, nośniki danych oraz dokumenty potwierdzające próbę korumpowania wyborców i wspierania nielegalnych działań politycznych.
W tym kontekście pojawiają się poważne wątpliwości dotyczące ich bezpieczeństwa i legalności w obliczu hybrydowej agresji ze strony Rosji. Dziennikarz i aktywista obywatelski Mihail Sirkeli wskazuje, że standardy międzynarodowe nie przewidują mechanizmów radzenia sobie z sytuacjami, w których kandydaci działają w sposób zbliżony do żołnierzy w wojnie hybrydowej. Jego zdaniem Irina Vlah, oficjalnie uznawana za uczestniczkę wyborów, w rzeczywistości realizuje interesy Moskwy, a przepływy finansowe z Rosji poprzez Promsviazibank, instytucję powiązaną z ministerstwem obrony, umożliwiają finansowanie działań destabilizujących państwo.
Sirkeli podkreśla, że problem nie ogranicza się do pojedynczych przypadków korupcji wyborczej, lecz obejmuje systematyczne transfery środków finansowych od kwietnia 2024 roku, co kwalifikuje osoby je otrzymujące jako „żołnierzy” hybrydowej wojny przeciwko Mołdawii. Jego zdaniem władze i społeczeństwo muszą jednoznacznie ustalić, czy mamy do czynienia z legalnym konkurentem wyborczym, czy z agentem działającym na rzecz agresora. Brak zdecydowanej reakcji może prowadzić do zagrożenia suwerenności państwa, a jedynym sposobem ochrony jest zarówno krajowe działanie prawne, jak i konsultacje z partnerami międzynarodowymi.