Zdjęcie: Pixabay
11-12-2024 08:45
Białoruś nie zamierza wymieniać cudzoziemców przetrzymywanych na Białorusi na „szpiegostwo” za Białorusinów więzionych za granicą. Poinformował o tym szef wydziału śledczego KGB Konstantin Byczek w nowym „filmie szpiegowskim” emitowanym w telewizji reżimu Łukaszenki.
Przedstawiciel KGB oświadczył, że w białoruskich więzieniach przebywa wielu cudzoziemców skazanych za szpiegostwo i działalność agenturalną. Nie podał jednak dokładnej liczby. Według Byczka, do Białorusi regularnie wpływają prośby o wymianę więźniów. „Rzeczywiście, przedstawiciele zagranicznych służb specjalnych regularnie zwracają się do nas z propozycjami wymiany tych osób na obywateli Białorusi przebywających w ich więzieniach. W zamian proponują nam rabusiów, gwałcicieli, narkomanów, oszustów i innych” – powiedział.
Byczek podkreślił, że Białoruś nie zamierza nikogo wymieniać, i zaznaczył, że za granicą nie ma Białorusinów skazanych za współpracę z KGB. W filmie wspomniano również o rzekomej próbie zwerbowania pracownika białoruskiej ambasady w Mołdawii przez polskie służby specjalne. Rzecznik prasowy białoruskiego MSZ Anatolij Glaz powiedział, że Mińsk przygotował już odpowiednią notę w tej sprawie i ostrzegł o „kilku innych krokach”.
Należy zauważyć, że był to już drugi „szpiegowski” film propagandowy pokazany w reżimowej telewizji, w ciągu ostatniego tygodnia, a którego treść uderza w Polskę. W pierwszym przedstawiono dwóch obywateli Polski – Tomasza Beręzę i Jerzego Żywałowskiego – skazanych na Białorusi za szpiegostwo, a także wykładowcę wydziału wojskowego Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, Dmitrija Pozdniakowa, skazanego za zdradę państwa.
Na tym prorosyjska propaganda jednak się nie zatrzymuje. Jak informuje "Nasza Niwa". Białoruś odwiedziła Ewelina Azajewa, znana propagandystka, pisarka i nacjonalistka rosyjska. „Wróciłam z Grodna. Jakbym była w Polsce… Chodziłam z zaciśniętymi ustami. Jakby nasze miasto, a jednak nie nasze” – napisała rosyjska propagandystka. „Miasto jest piękne […] ale niewierne. Mnóstwo kościołów… Weszłam do głównego, w centrum, posłuchałam kazania. Poniedziałek, a katedra była pełna. To znaczy, że mieszkańcy są religijni (jak w Polsce). Według statystyk, 70% mieszkańców Grodna określa się jako wierzący.
Rosjanka była również oburzona obrazem przedstawiającym Stefana Batorego – króla Polski i wielkiego księcia litewskiego, który zmarł w Grodnie. Nie spodobało jej się, że „do niego na kolanach czołgają się rosyjscy posłowie, prosząc o pokój, a wyjaśnienia są w języku angielskim, żeby zagraniczni turyści to widzieli”.