Zdjęcie: Pixabay
09-12-2022 10:11
Co może łączyć te trzy dość odległe od siebie terminy? Oczywiście integracja Białorusi i Rosji w ramach tzw. Państwa Związkowego, a raczej de facto pogłębiający się proces aneksji Białorusi przez Rosję. Ale po kolei. Wczorajszy dzień przyniósł niemal jedną po drugiej wiadomości dotyczące zakresu realizacji programów związkowych.
Na wczorajszym posiedzeniu rosyjski rząd rozważał ratyfikację umowy z Białorusią o poborze podatków pośrednich. Wiąże się to z utworzeniem organu ponadnarodowego. Umowa została podpisana w ramach realizacji programów pogłębiania integracji.
Według premiera Michaiła Miszustina powstanie zintegrowany system administracji podatkami pośrednimi. „Dzięki temu będziemy mogli tworzyć wspólną przestrzeń informacyjną do rozszerzania współpracy i wzajemnej pomocy w przeciwdziałaniu unikaniu opodatkowania, w tym w handlu transgranicznym” – dodał premier Federacji Rosyjskiej . Jego zdaniem ratyfikacja umowy usunie szereg barier i ułatwi warunki uruchamiania nowych wspólnych projektów.
Tymczasem białoruski Bank Narodowy poinformował, że od 12 grudnia euro zostanie wyłączone z koszyka walut obcych. Bank tłumaczy wykluczenie euro z koszyka walut wzrostem wolumenu handlu zagranicznego z Rosją i Chinami oraz rozszerzeniem wykorzystania walut tych krajów w operacjach handlu zagranicznego, a także jednoczesnym ograniczeniem handlu z krajami UE i rozliczeń w euro.
„W tych warunkach zmieniła się struktura operacji handlowych na białoruskiej giełdzie. Nastąpił wzrost wolumenu transakcji z rublem rosyjskim i ich udziału w całkowitym wolumenie transakcji giełdowych, przy jednoczesnym spadku wolumenu i ciężaru właściwego transakcji z euro” – wyjaśniał bank. Po wykluczeniu euro z koszyka walut udział rosyjskiego rubla będzie wynosił 60%, dolara 30%, a chińskiego juana 10%.
Na koniec pojawiła się informacja, że na Białorusi zostanie rozpatrzona kwestia transliteracji nazw geograficznych ulic i miejscowości z użyciem języka rosyjskiego - powiedział szef Administracji Łukaszenki Ihar Siergiejenko. "Obecnie wpływają apele obywateli w tej sprawie i postanowiliśmy to rozważyć i wyjaśnić, jak dalej używać języka rosyjskiego w nazwach ulic, osiedli i w transporcie” – podkreślił Siergiejenko.
Państwowe media oczywiście szybko znalazły historyka, który zgodził się „naukowo” uzasadnić potrzebę zmiany dotychczasowej oficjalnej transliteracji białoruskich nazw geograficznych na rosyjski. Co ciekawe, reżimowa agencja informacyjna BelTA później usunęła wiadomość o kwestii transliteracji ze swojej strony internetowej.