geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Kultura

Zdjęcie: Pixabay

Łukaszenka o kinie: "niczego nie będzie"

Dodał: Andrzej Widera

11-06-2025 11:26


Warto zauważyć, w jaki sposób Łukaszenka podchodzi do kwestii kultury, gdyż w zasadzie nie ma tu różnicy od innych zagadnień, jak kulejąca gospodarka. W trakcie wczorajszej wizyty w wytwórni filmowej „Belarusfilm” Łukaszenka powrócił do wydarzeń z 2020 roku, które według niego obnażyły prawdziwe oblicza wielu ludzi, w tym przedstawicieli środowiska filmowego. Jak sam stwierdził, „2020 rok pokazał, kto jest kim. I wy byliście na czele”.

W jego ocenie, gdyby wówczas nie zapanowano nad sytuacją, doszłoby do wojny, a los Białorusi mógłby potoczyć się jak ten, który spotkał Ukrainę - to tradycyjna już kalka propagandowa dyktatora, który na jakiś czas o niej zapomniał. „Nas by już dawno nie było! Zobaczcie, co dzieje się w Ukrainie. Nas tutaj by nie było”, mówił, podkreślając, że emocje artystów są zrozumiałe, ale powinny być trzymane na wodzy i służyć sprawie, a nie jej szkodzić.

Łukaszenka oskarżył przy tym filmowców o działania na zlecenie, które jego zdaniem prowadzą do destabilizacji kraju. W ostrym tonie zarzucił im brak zaangażowania w pracę nad filmami, kontrastując to z ich udziałem w protestach. Dodawał z ironią - znów powtarzaną przez siebie mantrę "polskiego zagrożenia" - że jeśli ktoś chce wracać do życia w biedzie, chodzenia w łapciach i bicia batem, to niech robi to sam, ale niech nie ciągnie za sobą reszty społeczeństwa.

Krytyka nie ograniczyła się tylko do postaw moralnych. Łukaszenka otwarcie skrytykował też ekonomiczną kondycję „Belarusfilmu”, nazywając studio nierentownym i pozbawionym efektów twórczych. Ironizował, że może lepiej byłoby ogrodzić całą instytucję drutem kolczastym, żeby zmusić artystów do działania. Nie szczędził ostrych słów również innym placówkom kulturalnym, którym kazał się przyjrzeć wicepremierce Natalii Pietkiewicz, twierdząc, że są opanowane przez „handlarzy i oszustów” zamiast ludzi uczciwych.

Szczerość, jak podkreślił, zarezerwowałby raczej dla chłopów czy robotników, a nie dla elity kulturalnej. „Mówię wam to szczerze, choć nie powiedziałbym tego chłopu czy robotnikowi przy tokarkach. Ale wam powiem: możemy się bez was obyć. I co? I nic nie tracimy, państwo nie traci. Was po prostu nie ma”, stwierdził, sugerując, że jeśli nie będzie efektów, to nikt nie będzie żałował ich nieobecności.

Zapowiedział przy tym, że w razie dalszego braku rezultatów podejmie twarde decyzje, co znów może zwiastować nie tylko czystki personalne, ale i represje. „Jeśli nie będzie wyniku, nie będzie niczego”, ostrzegł. Dodał, że traktowanie jego poleceń bez skutku będzie odebrane jako oszustwo wobec niego samego, co nie pozostanie bez odpowiedzi. Jego plan zakłada nawet całkowitą wymianę kadr, jeśli zajdzie taka potrzeba. „Znaleźć trzech reżyserów, zacząć spokojnie budować. W ciągu dwóch–trzech lat coś osiągniemy, oczyszczając się z tego wszystkiego”. Jednak – jak zaznaczył – wolałby nie doprowadzać do takiego scenariusza, apelując, by nie sprowadzać sprawy do absurdu.


Źródło
Bardzo dziękujemy za kolejne wpłaty! Już tylko 710 zł brakuje do naszej opłaty rocznej za serwer. Lista darczyńców. Jednocześnie nadal szukamy potencjalnych inwestorów naszego projektu, który wykracza daleko poza branżę medialną. Zapraszamy do kontaktu.

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024