Zdjęcie: Flickr
22-11-2021 11:31
Złowieszcze znaki wskazują, że Rosja może przeprowadzić militarną ofensywę na Ukrainie już podczas nadchodzącej zimy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Moskwa po cichu rozbudowała swoje siły wzdłuż granicy z Ukrainą, co może być wstępem do operacji wojskowej, której celem jest rozwiązanie politycznego impasu na Ukrainie na jej korzyść.
Choć rosyjski prezydent Władimir Putin może po raz kolejny zaangażować się w dyplomację opartą na przymusie,to tym razem Moskwa może nie blefować. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, konflikt może się odnowić na znacznie większą skalę.
Dlaczego Putin miałby ryzykować geopolityczny i ekonomiczny wstrząs poprzez wznowienie konfrontacji wojskowej z Ukrainą? W końcu ma on dobry powód, aby inwestować w regionalne status quo. Rosja zaanektowała Krym w 2014 roku, odchodząc z jednym z największych zagarnięć ziemi w Europie od czasów II wojny światowej. Zachodnie sankcje nałożone na Rosję za inwazję nie ugryzły jej szczególnie mocno, a sytuacja makroekonomiczna Rosji jest stabilna.
Rosja utrzymuje również silną pozycję na europejskim rynku energetycznym: gazociąg Nord Stream 2, który scementuje zależność Niemiec od rosyjskiego gazu ziemnego, mimo przeszkód prawnych zmierza do uruchomienia. Tymczasem Stany Zjednoczone i Rosja są w trakcie rozmów na temat stabilności strategicznej. W czerwcu Putin spotkał się z prezydentem USA Joe Bidenem w ramach starań o budowę bardziej przewidywalnych relacji między krajami.
Dzisiejszy artykuł Michaela Kimmage'a i Michaela Kofmana na łamach Foreign Affairs - link do całości w źródle