Zdjęcie: Pixabay
29-11-2023 15:00
19 listopada żony i matki zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy protestowały w syberyjskim Nowosybirsku przeciwko pogłoskom o kolejnej masowej mobilizacji i domagały się powrotu "swoich chłopaków". Podobne protesty przetoczyły się przez Rosję w ostatnich tygodniach, ale spotkały się z niewielką reakcją ze strony państwa.
Pomimo niezdecydowania, by otwarcie sprzeciwić się wojnie, kobiety te zauważają, że ich mężowie i synowie są na froncie od ponad roku bez żadnego urlopu lub rotacji, a status ich powrotu pozostaje nieznany. Niektóre z tych kobiet posunęły się tak daleko, że utworzyły kanał Telegramu "Put' Domoi" ("Droga do domu"), aby rozpowszechniać informacje o swojej "walce o sprowadzenie zmobilizowanych mężczyzn do domu" i wezwania do całkowitej demobilizacji. Ich próby organizowania protestów i bezpośrednich rozmów z rosyjskimi urzędnikami spotkały się z mizerną reakcją Moskwy. W tej chwili ruchy te są stosunkowo niewielkie, ale niezdolność Kremla do skutecznego reagowania lub w inny sposób uspokojenia rosnącego niezadowolenia może doprowadzić do powszechnych wstrząsów społecznych w całej Rosji.
Komentarz Kseni Kiriłłowej - link do całości w źródle