Zdjęcie: Pixabay
12-12-2024 15:00
Aż do katastrofalnej inwazji na Ukrainę na pełną skalę Rosja postrzegała swoje stosunki z Bliskim Wschodem jako niezaprzeczalny sukces dyplomatyczny. W jaskrawym przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, których dyplomacja jest często kształtowana przez sojusze, Rosja utrzymywała politykę równego dystansu. Takie podejście pozwoliło Moskwie przedstawić się jako uczciwy pośrednik, wspierając konstruktywne relacje ze wszystkimi zaangażowanymi stronami. W regionie, który od dawna wydawał się być na krawędzi hobbesowskiej wojny wszystkich przeciwko wszystkim, było to niemałe osiągnięcie.
Rosyjscy dyplomaci angażowali się zarówno z Izraelczykami, jak i Palestyńczykami, mediowali między Turkami i Kurdami oraz nawiązali więzi zarówno z szyitami, jak i sunnitami, jednocześnie komunikując się z Iranem i Arabią Saudyjską. Nie oznacza to, że rosyjska dyplomacja była bardziej skuteczna niż amerykańska w rozwiązywaniu pozornie trudnych problemów. Jednak ta faza intensywnych rosyjskich wysiłków dyplomatycznych przechodzi obecnie fundamentalną transformację.
Analiza Stefana Hedlunda - link do całości w źródle