Zdjęcie: Facebook
12-09-2025 12:44
Atak, w czasie którego rosyjskie drony wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września, wywołało szeroki oddźwięk w światowych mediach internetowych, generując 33,5 tysiąca publikacji o zasięgu szacowanym na 1,4 miliarda kontaktów. Jak poinformował Instytut Monitorowania Mediów (IMM) największe zainteresowanie tym tematem odnotowano w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i we Włoszech.
Zagraniczne media uznały ten incydent za celową prowokację Rosji, mającą na celu sprawdzenie reakcji zarówno Polski, jak i całego NATO, a w szczególności administracji USA. Z tego powodu wydarzenie to było szeroko opisywane jako "bardzo ważny test dla USA". Amerykańskie portale wyrażały krytykę wobec Waszyngtonu za zbyt powolną i niezdecydowaną reakcję. Cytowany w artykule generał Ben Hodges określił brak natychmiastowego i jednoznacznego działania ze strony Stanów Zjednoczonych "rozczarowującym sygnałem", dodając, że Rosja może wykorzystywać postrzeganą w Waszyngtonie słabość polityczną do kolejnych prowokacji.
W publikacjach podkreślano również położenie Polski jako państwa przyfrontowego, stojącego w pierwszej linii europejskich wyzwań bezpieczeństwa, zarówno ze względu na wsparcie udzielane Ukrainie, jak i bliskość geograficzną z Rosją i Białorusią.
"Analiza przekazów zagranicznych pokazuje, że incydent z rosyjskimi dronami nad Polską stał się nie tylko wydarzeniem militarnym, lecz także medialnym testem dla całego sojuszu. Media internetowe w Niemczech, USA czy we Francji nie mają wątpliwości, że to Moskwa odpowiada za eskalację – ale jednocześnie różnicują akcenty: od obaw o spójność NATO, po krytykę opieszałości amerykańskiej administracji. Co istotne, pojawia się również wymiar dezinformacyjny – rosyjskie przekazy próbują bagatelizować incydent, zrzucać winę na przypadek lub podważać wiarygodność źródeł polskich i sojuszniczych. To pokazuje, że wojna o narrację jest dziś równie ważna jak sama obrona militarna, a monitorowanie sposobu, w jaki media światowe opisują te wydarzenia, ma kluczowe znaczenie dla oceny ryzyka i budowania odporności informacyjnej Zachodu." - powiedział Tomasz Lubieniecki, Kierownik Działu Raportów Medialnych IMM.
W relacjach medialnych na całym świecie dominującym politykiem zachodnim, o którym pisano, był Donald Trump, którego nazwisko pojawiało się w co czwartym artykule na temat dronów. Wśród polskich liderów, premier Donald Tusk był opisywany jako osoba działająca zdecydowanie, koordynująca działania obronne i sojusznicze, co znalazło odzwierciedlenie w 41% monitorowanych artykułów. Prezydent Karol Nawrocki był wspominany znacznie rzadziej, głównie w kontekście reprezentacyjnym, jako głowa państwa. Tomasz Lubieniecki z IMM podsumował, że incydent stał się zarówno wydarzeniem militarnym, jak i medialnym testem dla całego sojuszu. Wyraźnie pokazuje to, że wojna narracyjna jest dziś tak samo kluczowa jak sama obrona militarna, a monitorowanie sposobu, w jaki media światowe opisują te zdarzenia, ma zasadnicze znaczenie dla oceny ryzyka i budowania odporności informacyjnej Zachodu.