Zdjęcie: Pixabay
19-06-2021 12:34
Przedstawiciele Litwy i Łotwy rozmawiali o handlu energią elektryczną z Rosją, która jest głównym powodem sporu między oboma krajami. Według Litwy po bojkocie elektrowni atomowej w Ostrowcu handel energią elektryczną z krajami spoza Unii Europejskiej nadal nie jest wystarczająco ograniczony. Litewski operator przesyłowy zwrócił się również o zbadanie, czy operator łotewski dopuścił się naruszeń w handlu z Rosją.
Po otwarciu elektrowni atomowej w Ostrowcu kraje bałtyckie nie kupują już energii elektrycznej od Białorusi. Punkt handlu energią elektryczną został przeniesiony z granicy litewsko-białoruskiej na granicę łotewsko-rosyjską. Teraz litewski operator przesyłowy Litgrid zwrócił się do giełdy energii elektrycznej Nord Pool o zbadanie, czy łotewski operator przesyłowy Augstsprieguma tīkls działa uczciwie.
Litgrid zwraca uwagę, że energia elektryczna, którą Łotwa kupuje od Rosji, faktycznie trafia na Litwę połączeniem międzysystemowym Litwa-Białoruś, chociaż połączenie międzysystemowe Litwa-Łotwa jest wykorzystywane „na papierze”. W rezultacie cierpi litewski konsument.
Tymczasem Gatis Junghāns, członek zarządu Sieci Wysokich Napięć, odrzucił zarzuty i podkreślił, że kraje bałtyckie, Rosja i Białoruś są nadal w zunifikowanym systemie zasilania. Dopóki tak będzie, prąd z Białorusi na Litwę będzie płynął zgodnie z prawami fizyki, choć z Białorusią nie będą odbywać się żadne transakcje handlowe. Z kolei w kalkulacjach handlowych uwzględniono nie tylko linie łotewskie, ale również estońskie. Gdyby kraje bałtyckie przestały importować energię elektryczną z Rosji, cena energii elektrycznej wzrosłaby i doszłoby do częstszych podwyżek cen.