Zdjęcie: Pixabay
19-09-2022 09:09
Wczoraj przed budynkiem kancelarii prezydent Mai Sandu odbył się protest zorganizowany przez opozycyjną i prorosyjską Partię Șor (Republikański Ruch Społeczno-Polityczny Równość). Szef tej partii Ilan Szor zbiegł za granicę, gdyż w kraju oskarżony jest o przestępstwa korupcyjne. Protestujący, których w znacznej liczbie do stolicy zwieziono z całego kraju, domagają się dymisji głowy państwa i rozwiązania parlamentu. Szef regionu Orhei, Dinu Turcanu, ogłosił, że partia Șor planuje przeprowadzić protest „w trybie non-stop”. Namioty zostały ustawione przed budynkiem parlamentu.
Według mołdawskiej policji w proteście w Kiszyniowie wzięło udział około 6500 osób. Jednocześnie organizatorzy demonstracji czyli członkowie Partii Șor, twierdzą, że zgromadzili około 40 tysięcy uczestników. "Organizatorzy protestu przygotowali transport dla 9634 osób” – poinformowała policja w oświadczeniu.
Funkcjonariusze poinformowali również, że protestujący próbowali rozbić namioty na jezdni, ale na prośbę policji zostali usunięci i przeniesieni na Plac Parlamentu. Tymczasem wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju regionalnego Mołdawii Andrei Spinu skomentował protest opozycji. „To dobry znak, że złodzieje organizują protest. To dobry znak, bo złodzieje wiedzą, że pójdziemy na całość, a kraj się ich pozbędzie” – napisał Spinu. Jednocześnie minister zaapelował, by nie potępiać ludzi, którzy biorą udział w demonstracji.
Według informacji mołdawskich mediów, antyrządowy protest zwolenników zbiegłego posła Ilana Szora i jego partii trwa do późnej nocy. Do godziny 22.00 18 września dziesiątki namiotów i protestujących pozostawały przed budynkiem parlamentu.