Zdjęcie: Wikipedia
16-02-2023 10:15
Prezydent Maia Sandu w trakcie wywiadu dla telewizji rumuńskiej oświadczyła, że nie ubiega się o żadne stanowisko w Rumunii, odpowiadając na pytanie dotyczące ewentualnego kandydowania na urząd prezydenta Rumunii.
„Chcę wyjaśnić sytuację: nie ubiegam się o żadne stanowisko w Rumunii. Wiem, że po drugiej stronie Prutu są obywatele Rumunii, którzy śledzą sytuację w Mołdawii i niektórzy doceniają to, co robimy w Kiszyniowie. Jesteśmy im bardzo wdzięczni. Mamy tutaj bardzo ważne zadania - utrzymać Mołdawię po stronie wolnego świata i wprowadzić Mołdawię do UE. To są ważne i trudne zadania i liczymy tutaj na pomoc Rumunii” – powiedział Sandu.
Przypomnijmy, że 17 stycznia szef Socjaldemokratycznej Partii Rumunii Marcel Colacu, odpowiadając na pytanie, czy jego partia i Partia Narodowo-Liberalna Rumunii poprą kandydaturę Mai Sandu w wyborach prezydenckich w Rumunii w 2024 roku, powiedział, że jest jednym ze zwolenników Mai Sandu i zjednoczenia Wielkiej Rumunii.
Nietrudno jednak zauważyć, że milczenie prezydent Sandu w tej sprawie trwało miesiąc. Niewątpliwie te polityczne "balony próbne" z Rumunii spełniły zapewne swoje zadanie na użytek polityki wewnętrznej.
Prezydent Sandu powiedziała też, iż teraz nie ma mowy o porzuceniu przez Mołdawię neutralności. Władze muszą jednak nadal dyskutować, czy są w stanie samodzielnie zapewnić pokój. „Teraz nie ma mowy o rezygnacji z neutralności. Ponieważ neutralność jest zapisana w Konstytucji Mołdawii. A jeśli przeanalizować ostatnie sondaże, widać, że większość obywateli kraju nadal uważa, że należy zachować neutralność. I szanujemy ten wybór obywateli” – powiedziała Sandu.