Zdjęcie: Czas Wschodni
03-03-2024 09:00
Premier Litwy Ingrida Šimonytė twierdzi, że polskie ograniczenia prawne "nie nakładają obowiązku" wysyłania wojsk za granicę, nawet w przypadku wojny, co miałoby zastosowanie również w przypadku ataku na sąsiednią Litwę. "Zdaję sobie sprawę z pewnych ograniczeń prawnych, które istnieją w Rzeczypospolitej Polskiej. To nie jest decyzja polityczna na wszystkich szczeblach czy coś takiego. Istnieją bardzo wyraźne ograniczenia prawne i w moim rozumieniu jest to problem, który należy omówić na wszystkich szczeblach" - powiedziała premier w trakcie wywiadu telewizyjnego.
"Nie ma takiego obowiązku na mocy prawa" - dodała zapytana o to, czy Polska posiada przepisy, które ograniczałyby jej zdolność do rozmieszczenia swoich wojsk na Litwie. Słowa premier wywołały falę komentarzy, które należy rozpatrywać także w świetle toczącej się kampanii wyborczej w tym kraju.. Minister obrony narodowej Arvydas Anušauskas powiedział w sobotę, że nie może komentować tego oświadczenia, ale przyznał, że "nie wszystko zostało określone precyzyjnie" w tych sformułowaniach premier.
Dainius Žalimas, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i kandydat Partii Wolności w wyborach prezydenckich, twierdzi, że oświadczenie premier było "niezbyt odpowiedzialne" i ma niewiele wspólnego z prawem. Według niego ustawa regulująca użycie polskich sił zbrojnych za granicą stanowi, że siły zbrojne kraju "mogą być użyte poza granicami państwa na podstawie decyzji właściwego organu organizacji międzynarodowej, której Rzeczpospolita Polska jest członkiem, instytucji Unii Europejskiej albo na podstawie zaproszenia lub zgody państwa przyjmującego".
"Gdzie są te "wyraźne prawne" ograniczenia? Dwie podstawy, które są dla nas istotne - decyzja Rady Północnoatlantyckiej i wniosek Litwy - są dokładnie tym, co zostało w tej ustawie przewidziane. W tym obowiązek, który jest określony w artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który, nawiasem mówiąc, stanowi, że pomoc zaatakowanemu krajowi NATO musi być udzielana zarówno indywidualnie, jak i wspólnie z innymi sojusznikami" - napisał Zalimas.
Ben Hodges, były dowódca amerykańskich sił lądowych, wskazał w zeszłym tygodniu na Forum Bezpieczeństwa w Wilnie, że pomimo art. 5 klauzuli zbiorowej obrony NATO, kraje NATO powinny być przygotowane do obrony w przypadku ewentualnego ataku ze strony Rosji, ponieważ przybycie sił NATO na miejsce zdarzenia może zająć do dwóch tygodni.