Zdjęcie: Wikipedia
11-11-2021 09:03
Minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej nazwał Krym częścią Rosji. "Stanowisko Białorusi w sprawie Krymu pozostaje takie, jakie było. W rzeczywistości rozumiemy, że Krym jest teraz terytorium rosyjskim. Zaczynajmy od tego" - powiedział.
Tydzień wcześniej, podczas posiedzenia Najwyższej Rady Państwowej Państwa Związkowego, Aleksander Łukaszenka skarżył się, że Władimir Putin obiecał zabrać go na Krym, ale do tej pory tego nie zrobił. Tego samego dnia po raz pierwszy pogratulował Krymianom z okazji rosyjskiego święta państwowego - Dnia Jedności Ludowej.
Następnie deputowany Izby Reprezentantów Andrej Sawinicz, przewodniczący stałej komisji ds. międzynarodowych, powiedział, że białoruskie władze uznały Krym za rosyjski, ale uniknął odpowiedzi na pytanie o formalny dokument. Warto zaznaczyć, że Białoruś oficjalnie nie uznała Krymu za rosyjski. W sierpniu tego roku Łukaszenka powiedział, że uzna półwysep za rosyjski, gdy "ostatni oligarcha w Rosji uzna Krym i zacznie dostarczać tam produkty".
W odpowiedzi Ukraińskie MSZ ostrzegło Białoruś przed "nieodwracalnymi konsekwencjami" w stosunkach między krajami, jeśli uzna ona Krym za terytorium Rosji. Oświadczył to wczoraj rzecznik MSZ Ukrainy Oleg Nikolenko. "MSZ Ukrainy wychodzi z faktu, że oficjalnie Białoruś nadal popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową. Zmiana podejścia Białorusi <...> doprowadzi do nieodwracalnych konsekwencji dla stosunków ukraińsko-białoruskich" - podkreślił. Rzecznik MSZ wyraził również nadzieję, że Mińsk "jest świadomy kwestii przynależności Krymu".