Zdjęcie: Pixabay
24-11-2025 11:33
Pojawiające się doniesienia o amerykańskich propozycjach dotyczących przyszłości Ukrainy, ocenianych w Rydze jako zgodne raczej z interesami Moskwy niż Waszyngtonu, skłoniły łotewskie władze do ponownego przeanalizowania własnego bezpieczeństwa. Według informacji łotewskich mediów, w zamkniętych posiedzeniach omawiano możliwość odcięcia połączeń kolejowych prowadzących w stronę Rosji. Uznano je za jeden z najbardziej bezpośrednich czynników ryzyka. Nieoficjalnie najważniejsi politycy przyznają, że jeśli wojsko uzna taki krok za konieczny, to będą gotowi go poprzeć.
Narodowe Siły Zbrojne wskazują, że linie kolejowe biegnące z Łotwy do Rosji i Białorusi stanowią oczywisty problem bezpieczeństwa. Eksperci przypominają, że rosyjska armia opiera logistykę na transporcie kolejowym, który także na Ukrainie umożliwił jej prowadzenie działań ofensywnych w pierwszych miesiącach wojny. Zdaniem byłego attaché wojskowego USA w Moskwie i Rydze Colina D. Smitha, jedyną skuteczną metodą ograniczenia ryzyka jest likwidacja torów o szerokości 1520 mm, które łączą Łotwę z siecią rosyjską. Podobne opinie przedstawiają analitycy wojskowi i ekonomiści, którzy przypominają, że choć część łotewskiego biznesu nadal korzysta z tranzytu wschodniego, priorytetem powinna być ochrona państwa.
Dyskusja nie dotyczy jedynie samych torów, ale także nasypów kolejowych, które – jak pokazuje doświadczenie Ukrainy – mogą zostać przez rosyjskie oddziały inżynieryjne odtworzone w krótkim czasie. NBS podkreślają więc, że aby zmniejszyć zagrożenie, konieczne byłoby trwałe pozbawienie przygranicznej infrastruktury funkcjonalności. Oznaczałoby to operację rozciągniętą w czasie oraz rezygnację z pozostałego tranzytu z Azji Środkowej, który obecnie odbywa się z wykorzystaniem torów standardu wschodniego.
W debacie publicznej pojawiają się również wątki gospodarcze. Przedstawiciele sektora biznesowego zwracają uwagę, że utrzymanie połączeń jest istotne dla części portów, firm logistycznych i podmiotów powiązanych z dawnymi oligarchami. Krytycy takiego podejścia oceniają jednak, że zyski z tranzytu maleją, a utrzymywanie współzależności z państwem, które otwarcie grozi Łotwie, jest obarczone oczywistym ryzykiem.
Politycy zajmujący się bezpieczeństwem twierdzą, że z militarnego punktu widzenia zlikwidowanie torów poprawiłoby sytuację kraju. Przewodniczący sejmowej komisji bezpieczeństwa narodowego Ainārs Latkovskis zaznacza, że kwestia ta wraca w rozmowach i że część decydentów opowiada się za zamknięciem wschodniego kierunku już teraz. Jednocześnie minister transportu Atis Švinka przypomina, że nie otrzymał polecenia przygotowania takiej decyzji i że będzie ona wymagała stanowiska całego rządu. Operator kolejowy „Latvijas dzelzceļš” podkreśla natomiast, że nie może samodzielnie demontować infrastruktury i że konsekwencją takiego kroku byłyby poważne straty gospodarcze.
Ministerstwo Obrony unika jednoznacznych deklaracji, wskazując, że szczegóły planów ograniczania ruchu przeciwnika są niejawne. Zapewnia jednak, że jest gotowe poprzeć usunięcie najbardziej wrażliwych odcinków, jeśli pozwoli to zmniejszyć ryzyko. NBS nie ukrywają, że ich ocena jest jednoznaczna: każda linia prowadząca do Rosji to potencjalny szlak dla agresora i należy ją traktować jako zbędne obciążenie dla bezpieczeństwa państwa. Kwestia ta stała się już tematem analiz prowadzonych przez kilka ministerstw i służby bezpieczeństwa, które mają przedstawić wnioski do końca roku. Decyzja, jak podkreślają wojskowi, będzie miała charakter polityczny i przesądzi o tym, czy Łotwa przed kryzysem sięgnie po działanie wyprzedzające, czy pozostanie przy obecnym modelu zależności od infrastruktury prowadzącej na Wschód.