Zdjęcie: Pixabay
08-08-2024 08:38
Artyści popierający rosyjską agresję nie powinni występować na Łotwie. To jest opinia nie tylko służb bezpieczeństwa, ale także części społeczeństwa, która w zeszłym tygodniu podniosła alarm w związku z klubem nocnym w Rydze, który w swoim programie zaplanował występ Denisa Rublowa, DJ-a wspierającego rosyjską agresję.
W odpowiedzi na sprzeciwy opinii publicznej minister spraw zagranicznych Baiba Braže umieściła Rublowa na liście osób niepożądanych i koncert został odwołany. To nie pierwszy taki przypadek. Dlatego Służba Bezpieczeństwa Państwa (VDD) zachęca organizatorów wydarzeń do ostrożniejszego doboru zaproszonych artystów.
Jak się okazuje, ten klub nocny próbował organizować koncerty innych rosyjskich artystów popierających rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie. Wśród byli raper Instasamka, piosenkarze Misza Marvin i Irakli. Jednak dotąd wszystkie takie koncerty były odwoływane na skutek działania VDD. "Można zrozumieć, że klub chce po prostu robić interesy i zarabiać pieniądze, ale ryzykują, że staną się wylęgarnią prokremlowskiej popkultury w stolicy" - powiedziała Linda Ozola, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Rygi. Z kolei rzeczniczka klubu, która nie podała swojego nazwiska, odmówiła wypowiedzi dla mediów.
Jak dotąd w klubie nie wykryto żadnego przestępstwa, które doprowadziłoby do wszczęcia postępowania karnego, a występowały tam także zespoły popierające np: białoruską opozycję demokratyczną. Niemniej łotewskie służby apelują do organizatorów imprez, aby podejmując decyzję o zaproszeniu na Łotwę określonych artystów zagranicznych, najpierw uzyskali informacje na temat ich stanowiska wobec państwa-agresora, jakim jest Rosja. Zdaniem VDD, muzycy, którzy nadal występują w Rosji lub na okupowanych przez nią terytoriach Ukrainy, wspierają tym samym zbrodnie popełniane przez Rosję w Ukrainie.