Zdjęcie: Pixabay
02-07-2025 14:23
W wyniku przeprowadzonej kontroli kanclerz sprawiedliwości Ülle Madise ujawniła poważne luki w systemie dostępu do informacji bankowych przez organy państwowe. Okazało się, że poprzez tzw. rejestr egzekucyjny, funkcjonujący od 1 stycznia 2024 roku, urzędnicy państwowi uzyskali dostęp do danych objętych tajemnicą bankową bez należytej podstawy prawnej, a nawet bez wiedzy posiadaczy kont. „Wniosków, które były składane do banków były dziesiątki tysięcy – to nie jest incydent, ale problem systemowy” – zauważyła Madise, wskazując na całkowity brak zewnętrznego nadzoru nad tym, kto i dlaczego składa zapytania do rejestru.
Szczególnie kontrowersyjny był fakt, że dostęp do tak wrażliwych danych jak pełne wyciągi z kont uzyskały m.in. Urząd Skarbowy, służby bezpieczeństwa, Służba Wywiadu Zagranicznego, Straż Graniczna oraz Biuro Informacji o Praniu Pieniędzy. Kanclerz podkreśliła, że tak głęboka ingerencja w prywatność obywateli powinna zostać poprzedzona debatą społeczną i parlamentarną, a tymczasem „brakuje nawet podstawowego regulaminu działania rejestru”. Jej zdaniem, zanim państwo sięgnie po dane obywateli, powinno jasno określić, na jakiej podstawie i w jakim celu to robi, oraz zapewnić proporcjonalność działań do celu postępowania.
Swedbank, jako jedna z instytucji finansowych objętych obowiązkiem udostępniania danych, wskazał, że działał w oparciu o obowiązujące prawo, które nakazuje bankom przekazywanie informacji w odpowiedzi na wnioski składane przez organy państwa. „Nie mieliśmy podstaw, by sądzić, że zapytania te były nielegalne. System działa automatycznie, bez udziału naszych pracowników – jeśli podany jest numer sprawy, musimy dane przekazać” – powiedział szef Swedbanku, Olavi Lepp. Jednocześnie zauważył, że to nie bank, lecz jego klienci zostali dotknięci naruszeniami, a cała sytuacja podważa zaufanie do instytucji państwowych.
Minister sprawiedliwości i cyfryzacji Liisa Pakosta zapowiedziała audyt w całym resorcie, przyznając, że zmiany legislacyjne z 2020 roku mogły pozostawić luki prawne. „Tajemnica bankowa musi być chroniona tak samo jak dane medyczne. Państwo nie może mieć swobodnego dostępu do danych obywateli bez wyraźnej podstawy prawnej” – oświadczyła, dodając, że problem masowych zapytań może mieć związek z faktem, iż w Estonii około 100000 osób objętych jest postępowaniami egzekucyjnymi, co stanowi aż jedną szóstą populacji w wieku produkcyjnym.
Kanclerz Madise wezwała rząd do natychmiastowego opracowania regulaminu rejestru oraz do ustanowienia skutecznych mechanizmów kontroli – zarówno ilości zapytań, jak i zasadności każdego z nich w kontekście konkretnych postępowań. Zaapelowała także do komisji finansów i prawa w Riigikogu o rewizję przepisów. Jeśli parlament uzna, że państwo powinno mieć dostęp do wyciągów bankowych również w przypadkach dziś nieuregulowanych ustawowo, należy jednoznacznie wpisać taki dostęp do ustawy i uzupełnić go szczegółową analizą.
Lepp nie krył, że konsekwencje tego kryzysu legislacyjnego i nadzorczego są poważne: „To uderzenie nie w banki, ale w zaufanie do instytucji państwa. Parlament powinien jednoznacznie określić granice władzy wykonawczej względem obywateli, obecnie wydaje się, że ta władza może na zbyt wiele sobie pozwolić." - mówił prezes banku.