Zdjęcie: Pixabay
01-02-2022 09:25
Estońska polityka sankcji wobec Białorusi musi zostać zrewidowana, uzgodniła w poniedziałek Komisja Spraw Zagranicznych Riigikogu po dochodzeniu, które wykazało, że firmy łamią przepisy. Posłowie stwierdzili, że to sprawia, że Estonia wygląda jak „hipokryta”.
W poniedziałek dzienniki Eesti Päevaleht i Re:Baltica opublikowały dochodzenie, które ujawniło, że pomimo sankcji, ilość białoruskich produktów naftowych, które przechodzą przez Estonię, potroiła się pod względem wartości pieniężnej. Częściowo odbywa się to za pomocą różnych dróg importu.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Marko Mihkelson powiedział, że zamieszanie wokół białoruskiego tranzytu nie odbija się dobrze na Estonii i stawia pytanie, czy Unia Europejska coś przeoczyła podczas kształtowania polityki sankcji. Mihkelson powiedział, że nie jest to sprawa, która dotyczy tylko Estonii, ponieważ celem Unii Europejskiej powinno być takie sformułowanie polityki sankcji, która realnie wpłynie na reżim białoruski w zakresie uwolnienia więźniów politycznych, realizacji woli narodu białoruskiego poprzez umożliwienie wolnych wyborów i powstrzymać ciągłe zagrożenie krajów sąsiednich.
„Cała ta kwestia ma również znacznie szerszy wymiar, który odnosi się do ogólnej sytuacji bezpieczeństwa” – zauważył Mihkelson. „Jeśli nie możemy nawet nałożyć wykonalnych sankcji na Białoruś, to jaki komunikat wysyła ona do Rosji?”. Minister spraw zagranicznych Eva-Maria Liimets powiedziała Komisji Spraw Zagranicznych, że rząd poważnie traktuje krytykę. Powiedziała, że organy ścigania są w stanie kontrolować sytuację, ale dodała, że „rząd musi w najbliższej przyszłości zrewidować swoją politykę dotyczącą sankcji na Białorusi”.