Zdjęcie: mil.ee
21-09-2025 09:00
Według estońskich ekspertów, reakcja państw zachodnich na naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej w rejonie wyspy Vaindloo przez rosyjskie samoloty wojskowe, była szybka i jednoznaczna. Prezydent Francji Emmanuel Macron określił incydent jako kolejny przejaw rosyjskich prowokacji i zapewnił o pełnym poparciu dla Estonii, dodając, że powtarzające się naruszenia spotkają się z odpowiednimi środkami bezpieczeństwa. Brytyjski minister obrony John Healey ocenił, że „lekkomyślne i niebezpieczne działania Rosji jedynie wzmacniają determinację NATO, by stać ramię w ramię z Ukrainą”. Głos zabrali także szefowie fińskiego rządu, podkreślając, że Moskwa celowo podnosi napięcie i próbuje badać spójność Zachodu.
Estońskie wojsko opublikowało także mapę, na której zaznaczono trajektorie rosyjskich myśliwców. Z mapki wynika, że maszyny leciały równolegle do granicy państwowej ze wschodu na zachód, wyraźnie pokazując, że ich obecność w estońskiej przestrzeni powietrznej nie była przypadkiem.
Estoński minister obrony Hanno Pevkur zaznaczył, że reakcja NATO dowiodła sprawności obrony powietrznej i gotowości do użycia siły, gdyby była taka potrzeba. Wskazał, że Rosja próbuje odciągnąć uwagę sojuszu od Ukrainy i zmusić państwa Zachodu do skupienia się na własnych granicach. Podkreślił jednocześnie, że Estonia nie może pozwolić na zmianę priorytetów i musi jednocześnie rozwijać swoje zdolności obronne oraz kontynuować wsparcie dla Kijowa. Wspomniał też o konieczności przeglądu potrzeb obronnych z dowództwem NATO w Europie, w tym w obszarze wzmocnienia systemów obserwacji i obrony przeciwdronowej.
Szef parlamentarnej Komisji Obrony Kalev Stoicescu stwierdził, że aby powstrzymać Rosję przed kolejnymi prowokacjami, potrzebne są zdecydowane i praktyczne działania. Jako przykład wskazał możliwość asymetrycznej odpowiedzi wobec kluczowych sektorów gospodarki rosyjskiej, takich jak sektor energetyczny czy tzw. flota cieni przewożąca ropę. „Rosja musi zrozumieć, że żaden taki krok nie pozostanie bez odpowiedzi i że konsekwencje będą dla niej bolesne” – powiedział. Jednocześnie pochwalił szybką i solidarną reakcję sojuszników oraz skuteczne działania włoskich pilotów pełniących misję nadzoru nad estońskim niebem.
Nie wszyscy jednak wzywali do zaostrzenia kursu. Dowódca fińskich sił zbrojnych generał Janne Jaakkola podkreślił w trakcie forum bezpieczeństwa w Helsinkach, że choć naruszenie było poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego, to nie miało realnego znaczenia militarnego. Trzy MiG-31 nie były w stanie zagrozić nowoczesnym samolotom NATO, dlatego incydent należy traktować jako test, a nie przygotowanie do agresji. „Trzeba reagować, ale nie wolno przesadzać” – stwierdził, dodając, że proporcjonalność odpowiedzi ma kluczowe znaczenie w warunkach wojny hybrydowej.
W samej Estonii pojawiła się też krytyka sposobu komunikacji władz z obywatelami. Poseł Leo Kunnas zwrócił uwagę, że informacja o incydencie dotarła do opinii publicznej przede wszystkim za pośrednictwem mediów, a nie oficjalnych kanałów państwowych. Jego zdaniem kancelaria rządu powinna mieć wypracowane jasne procedury powiadamiania, obejmujące zarówno odpowiednich urzędników, jak i społeczeństwo. Kunnas podkreślił również, że wtorkowe konsultacje NATO powinny przynieść konkretne ustalenia, a jednym z możliwych celów jest przekształcenie dotychczasowej misji nadzoru powietrznego w trwałą misję obrony powietrznej.