Zdjęcie: Pixabay
21-02-2022 14:35
Dziennikarze śledczy z Conflict Intelligence Team (CIT) zauważyli, że ruch wojsk rosyjskich w pobliżu granicy uległ zmianie i teraz pojazdy gąsienicowe i transportery kołowe przewożone na platformach kolejowych poruszają się niemal wszędzie samodzielnie. Według dziennikarzy, najczęściej ruch ten odbywa się kilka kilometrów od granicy, a ciężkim systemom artylerii rakietowej towarzyszą czołgi i inny sprzęt.
"Widzimy coraz bardziej niepokojące sygnały o możliwym rychłym rozpoczęciu operacji na terytorium Ukrainy: kolumny pojazdów gąsienicowych, szpital polowy przy granicy, tymczasowe zakwaterowanie żołnierzy w trudnych warunkach. Przypomina to tworzenie batalionowych grup taktycznych. Uważamy, że transfer sił z innych regionów dobiegł końca i teraz trwa tworzenie punktów wyjścia do ewentualnej ofensywy” – zaznacza CIT.
Od 17 lutego liczba ostrzałów w strefie walk w Donbasie znacznie wzrosła. Bojownicy dziesiątki razy dziennie naruszają reżim „milczenia”, deklarując „atak” po stronie ukraińskiej. Siły Zbrojne Ukrainy podkreślają, że otwierają ogień tylko w przypadkach, gdy działania okupantów zagrażają życiu i zdrowiu ukraińskich żołnierzy i ludności cywilnej.
Tymczasem minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow mówił, że na tę chwilę Rosja jeszcze nie sformowała grup uderzeniowych. „Nie lekceważymy zagrożenia, oceniamy je. Ale kiedy powiedziano nam, że będzie atak 16 lutego, powiedzieliśmy: to niemożliwe, bo nie ma na to gotowości. Nie było ataku 17, 20, nie ma i dzisiaj" - mówił minister.