Zdjęcie: Pixabay
07-02-2022 14:02
Odkąd USA postanowiły ograniczyć dochody reżimu Aleksandra Łukaszenki, nakładając sankcje na jedno z największych przedsiębiorstw w tym kraju, producenta nawozów Belaruskalij, szuka on alternatywnych dróg dostaw na rynek międzynarodowy, m.in. sprawdzając możliwości tranzytu w porcie w Windawie (Ventspils)- dowiedziało się Bałtyckie Centrum Dziennikarstwa Śledczego Re:Baltica.
W dniu 5 października ubiegłego roku na Łotwę przybyła białoruska delegacja, w skład której wchodzili: wiceminister transportu, dyrektorzy generalni przedsiębiorstw państwowych Belaruskalij i Beltamozhtrans oraz szef Białoruskiej Agencji Zagranicznej Współpracy Gospodarczej. Żaden z nich nie znajduje się na liście sankcji, więc nie było powodu do odmowy wjazdu.
Władze łotewskie dowiedziały się o wizycie tylko dlatego, że musiały poinformować Łotewską Agencję Inwestycji i Rozwoju (LIAA) ze względu na ograniczenia pandemiczne nałożone na przyjmowanie zagranicznych przedsiębiorców. Spółka "Kālija Parkas", która zaprosiła białoruską delegację, zaznaczyła, że jest ona potrzebna do realizacji projektów współpracy - potwierdził w rozmowie z "Re:Baltica" Kaspars Rożkalns, dyrektor LIAA, który odrzucił nieformalne zaproszenie na spotkanie z delegacją.
Ivars Landmanis, dyrektor wykonawczy organizacji "Bałtyckie Stowarzyszenie - Transport i Logistyka", powiedział, że kilka przedsiębiorstw z Windawy i Zarząd Portu w tym mieście, spotkało się z białoruską delegacją, aby omówić możliwości zapewnienia tranzytu w obliczu sankcji Unii Europejskiej (i USA, w tym dla produktów białoruskich, ale od października nie podpisano żadnych nowych umów i nie doszło też do ponownych wizyt.
"Należy wykorzystać każdą możliwość w ramach prawa oraz sankcji USA i UE, aby zapewnić zwiększenie przepływu ładunków koleją i przez łotewskie porty. Obecna sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ nawet w sytuacji kurczących się ładunków, przedsiębiorstwa starają się w jak największym stopniu utrzymać miejsca pracy, a tym samym dochody i gwarancje socjalne" - powiedział Landmanis.