Zdjęcie: Pixabay
24-06-2022 14:32
Szef białoruskiej firmy medialnej Belteleradiokompanii Iwan Eismont nie widzi sensu istnienia YouTube na terytorium Białorusi, jeśli nie ma tam białoruskich filmów. Zasugerował, że w tym przypadku "mogą pożegnać się z Białorusią na zawsze".
Temat ten został poruszony, gdy Eismont przypomniał o spotkaniu Swietłany Cichanouskiej z przedstawicielami Google, Meta, TikTok i Microsoftu, które odbyło się w tym miesiącu. Nie wymieniając jej z nazwiska, użył sformułowania "jedna uciekinierka".
"Jeśli w tych miejscach nie ma już nic białoruskiego, to powstaje pytanie, czy takie sieci są nam potrzebne. Jest to przejaw bezprawia, będą fałszować i kłamać na skalę przemysłową. I nic się z tym nie da zrobić: są one poza zasięgiem sądów, sądów, także europejskich" - powiedział. "Jeśli mówimy o Facebooku, to kiedy kierownictwo portalu społecznościowego pozwala na zastraszanie Rosjan i Białorusinów i pisze o tym w regulaminie, to jest to po prostu jakiś rodzaj nazizmu" - powiedział Eismont.
Warto zauważyć, jak wypowiedź Eismonta wpisuje się tak w wizję Łukaszenki, jak i rosyjską aktualną narrację na temat mediów zachodnich, w tym przyjętą od momentu agresji wobec Ukrainy.