Zdjęcie: Pixabay
16-11-2022 15:00
Eksplozje w Polsce we wtorek po południu wywołały fale szoku w zachodnich stolicach, a niektóre raporty wskazywały na rosyjską broń - potencjalną eskalację wojny, która jak dotąd nie wciągnęła bezpośrednio państw NATO w konflikt. Po tym jak Polska podała, że na małe miasteczko spadła rakieta produkcji rosyjskiej, prezydent Joe Biden sugeruje, że nie pochodziła ona z terytorium Rosji. Tak czy inaczej, analitycy ostrożnie zbagatelizowali potencjał eskalacji.
Jednak kilka godzin po eksplozjach, w których zginęło dwóch polskich cywilów, prezydent USA Joe Biden zasugerował, że rakiety mogły nie zostać wystrzelone z Rosji. Analitycy podkreślali jednak, że trzeba zebrać więcej informacji i że nawet jeśli winę ponosi Rosja, to niekoniecznie musi to prowadzić do powołania się na Artykuł 5 NATO i widmo wojny NATO-Rosja.
Lokalne doniesienia z Polski o wybuchach, w tym posty w mediach społecznościowych, które pokazywały zniszczenia w małym miasteczku przy granicy z Ukrainą, zaczęły krążyć około godziny 13 czasu wschodniego, po tym jak ostrzał rosyjskich pocisków został skierowany na miasta na całej Ukrainie. Pod koniec wtorku polskie ministerstwo spraw zagranicznych napisało w krótkim oświadczeniu, że "pocisk rakietowy produkcji rosyjskiej" spadł na wieś i "spowodował śmierć dwóch obywateli Rzeczypospolitej Polskiej". Ministerstwo powiedziało, że wezwało rosyjskiego ambasadora w Warszawie "i zażądało natychmiastowych i szczegółowych wyjaśnień".
Artykuł na łamach Breaking Defence - link do całości w źródle