Zdjęcie: Pixabay
24-09-2021 15:01
Wieloaspektowy kryzys na granicy polsko-białoruskiej oraz granicach Białorusi z Litwą i Łotwą jest od kilku miesięcy sztucznie stymulowany przez reżim Łukaszenki. Zaplanowana akcja przerzutu imigrantów i uchodźców do Unii Europejskiej stanowi próbę odpowiedzi na czwarty pakiet sankcji nałożonych na Białoruś przez Unię Europejską i jej sojuszników.
Celem działań reżimu jest wywarcie nacisku na państwa, które najgłośniej opowiadały się za zaostrzeniem sankcji, co w perspektywie ma przynieść złagodzenie polityki UE wobec Białorusi.
Geneza kryzysu.
Po raz pierwszy Alaksandr Łukaszenka sugerował poluzowanie kontroli na granicy z Unią Europejską, kiedy 26 maja 2021 r. w białoruskim parlamencie powiedział: „Zatrzymywaliśmy narkotyki i migrantów – teraz sami będą je jeść i ich wyłapywać”. 22 czerwca 2021 r., w czasie brzeskich uroczystości upamiętniających wybuch Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, stwierdził: „Dzisiaj oni [Zachód] wyli. Ach, Białorusini nas nie bronią.
Na Litwę, Łotwę i do Polski napłynęły tysiące nielegalnych migrantów. Oni [Zachód] domagają się od nas ochrony przed kontrabandą, narkotykami. Aż zza Atlantyku słyszymy sygnały: pomóżcie, tak jak wcześniej, zatrzymajcie materiały promieniotwórcze, aby nie dostały się do Europy. Aż chce się zapytać, czyście zwariowali? Rozpętaliście przeciwko nam wojnę hybrydową i żądacie, aby was bronić jak dawniej?”.
Komentarz Andrzeja Szabaciuka z Instytutu Europy Środkowej (IEŚ) - link do całości w źródle