Zdjęcie: Wikipedia
13-12-2021 10:45
Stawka była wysoka, gdy 7 grudnia prezydenci Joe Biden i Władimir Putin przeprowadzili dwugodzinną wideokonferencję. Przed wirtualnym szczytem prokremlowskie komentarze w Moskwie ostrzegały, że Rosja i Zachód (tj. NATO) popadają w głębszy kryzys, reagując własnymi działaniami na dostrzegane zagrożenia i działania militarne drugiej strony i zmierza w kierunku możliwej wojny regionalnej, która może w niekontrolowany sposób przerodzić się w ogólnoeuropejski konflikt – nieco podobny do sytuacji w 1914 roku, która doprowadziła do wybuchu I wojny światowej.
Urzędnicy amerykańscy i wywiad oskarżyli Moskwę o koncentrację sił na granicy z Ukrainą, najwyraźniej przygotowując się do możliwej inwazji pod koniec stycznia lub na początku lutego 2022 r. Moskwa stanowczo potępiła takie doniesienia jako fałszywe wiadomości, jednak z kolei oskarżyła ukraińskie wojsko o „prowokacje” w Donbasie oraz Zachód o dostarczanie Ukrainie broni i wysyłanie wojska do tego kraju pod przykrywką „instruktorów”.
Analiza Pawła Felgenhauera dla Fundacji Jamestown - link do całości w źródle