Zdjęcie: Pixabay
14-02-2022 11:00
W 2014 r., kiedy Moskwa przygotowywała się do aneksji Krymu, prezydent Barack Obama wygłosił przemówienie w Tallinie w Estonii, w którym powtórzył i potwierdził zobowiązanie NATO do obrony trzech państw bałtyckich – Estonii, Łotwy i Litwy – w przypadku podobnej agresji:
"Mamy solenny obowiązek wobec siebie nawzajem. Artykuł 5 jest bardzo jasny: Atak na jednego jest atakiem na wszystkich... Będziemy tu za Estonię. Będziemy tu za Łotwę. Będziemy tu za Litwę. Już raz straciliście swoją niezależność. Z NATO już nigdy jej nie stracicie."
To przemówienie równie dobrze mogłoby zostać napisane dla prezydenta Bidena w 2022 roku. Kontekst prawie się nie zmienił, poza tym, że rosyjska agresja stała się jeszcze bardziej bezczelna od czasu aneksji Krymu przez Moskwę. Ponieważ Rosja gruntownie zinfiltrowała rząd i wojsko Białorusi, a teraz wydaje się gotowa do inwazji na Ukrainę, Stany Zjednoczone w dużej mierze powtórzyły swoje zaangażowanie w obronę sojuszników ze wschodniej flanki NATO, nie precyzując, jakie działania podjęłyby w obliczu rzeczywistej inwazji.
Artykuł Sarah White z Instytutu Lexington - link do całości w źródle