Zdjęcie: Wikipedia
12-11-2024 13:57
Była premier Estonii, Kaja Kallas, dzisiaj brała udział w przesłuchaniu, poprzedzającego jej nominację na stanowisko Wysokiego Przedstawiciela Unii Europejskiej do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa. Oprócz roli wysokiego przedstawiciela ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, będącej de facto stanowiskiem "ministra spraw zagranicznych" UE, przesłuchanie Kallas obejmowało jej kandydaturę na stanowisko wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej.
W trakcie trzygodzinnego przesłuchania omówiono wszystkie globalne punkty zapalne, jednak – zgodnie z przewidywaniami – głównym tematem była wojna Rosji na Ukrainie, sposoby pomocy Ukrainie w osiągnięciu zwycięstwa oraz ewentualne konsekwencje powrotu Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA dla UE i NATO.
„Każdy chce pokoju. Ale jest różnica między pokojem a 'pokojem'.” Dodała: „Wszyscy chcemy trwałego pokoju. Jednak jeśli damy agresorowi wszystko, czego chce, zaatakuje ponownie. Dlatego musimy wspierać Ukrainę i nie możemy się poddać.” - mówiła Kallas o wojnie na Ukrainie. Kallas przypomniała powiedzenie, że kraje „stają się lepsze” po przegraniu swojej ostatniej wojny kolonialnej. Rosja nie przegrała jeszcze swojej ostatniej, czyli obecnej wojny kolonialnej, ale gdyby miała ją przegrać, wyszłoby to na lepsze, i: „Musimy dać jej tę możliwość” — kontynuowała Kallas, co wywołało kolejne oklaski na sali.
W odniesieniu do innych tematów Kallas zobowiązała się brać bardziej pod uwagę specyficzne uwarunkowania Afryki w relacjach z tym kontynentem, wezwała do rozwiązania dwupaństwowego w kwestii Izraela i Palestyny, a także zestawiła rządy prawa, które reprezentuje UE, z państwami totalitarnymi, wymieniając Iran, Koreę Północną, Rosję i Chiny. Kallas zastąpi Hiszpana Josepa Borrella, którego kadencja dobiega końca. Media donoszą, że nie ma przeszkód, aby Kallas objęła to stanowisko, a przesłuchanie jest w zasadzie formalnością.