Zdjęcie: Pixabay

Mołdawia: decyzja Gazpromu i dyplomacja

29-12-2024 09:00

Wczoraj Gazprom ogłosił, że zaprzestanie dostaw gazu do Mołdawii. Firma podała, że ​​było to spowodowane „niewypełnieniem zobowiązań płatniczych”. W komunikacie czytamy, że 1 stycznia 2025 r. o godzinie 8:00 czasu moskiewskiego „ograniczy dostawy gazu do Mołdawii do 0 m3 dziennie".

Ograniczenie pozostanie w mocy, dopóki Gazprom nie powiadomi Moldovagazu o innym rozwiązaniu. Rosyjski koncern zagroził również, że zastrzega sobie prawo do wcześniejszego rozwiązania umowy z Moldovagaz, oraz żądania odszkodowania za wszelkie straty i zapłaty kar finansowych za "niewykonanie przez Moldovagaz swoich zobowiązań wynikających z kontraktu”. Jak wiadomo, Ukraina nie zamierza przedłużać kontraktu na tranzyt rosyjskiego gazu do krajów europejskich, który wygasa 1 stycznia 2025 roku.

Decyzja „Gazpromu” o wstrzymaniu dostaw gazu do Mołdawii spotkała się z ostrą krytyką premiera Dorina Receana, który oskarżył Rosję o wykorzystywanie energii jako narzędzia nacisku politycznego. Recean podkreślił, że Mołdawia nie uznaje rzekomych długów, co potwierdził międzynarodowy audyt, oraz zapowiedział możliwość podjęcia kroków prawnych, w tym międzynarodowego arbitrażu, w celu ochrony interesów kraju.

Mołdawia dywersyfikowała źródła dostaw gazu, co zapewnia pełne potrzeby prawobrzeżnej części kraju do marca 2025 roku. Premier zaznaczył, że decyzja „Gazpromu” zagraża bezpieczeństwu mieszkańców lewego brzegu, czyli Naddniestrza, pozostawiając ich bez ogrzewania w środku zimy. Władze zamierzają kontynuować ochronę najbardziej narażonych grup społecznych i wzmacniać niezależność energetyczną kraju.

Tymczasem MSZ Mołdawii potępiło wczoraj raport rosyjskiego MSZ o „naruszeniach praw Rosjan za granicą”, w którym oskarżono Mołdawię o wspieranie neonazizmu, dyskryminację rasową i rusofobię. Władze Mołdawii określiły te oskarżenia jako bezpodstawne i podkreśliły, że kraj respektuje prawa wszystkich obywateli, niezależnie od ich narodowości. MSZ Mołdawii odrzuciło również twierdzenia o „podobieństwie do scenariusza ukraińskiego” i zaapelowało do obywateli aby nie ulegali manipulacji, podkreślając przywiązanie do dialogu oraz przestrzegania norm międzynarodowych. Zdaniem Kiszyniowa raport ma na celu podział społeczeństwa i wzniecanie napięć.