Zdjęcie: Wikipedia
09-09-2025 09:52
Litewskie władze podkreślają, iż dalsze wsparcie z Waszyngtonu to nie tylko kwestia sprzętu czy funduszy, ale także symbol trwałego zaangażowania w bezpieczeństwo regionu. Minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys podkreśla, że Wilno wielokrotnie przekazywało stronie amerykańskiej oczekiwanie, by programy współpracy nie zostały przerwane.
Jak argumentuje, każdy dolar zainwestowany przez Waszyngton przynosi kilkukrotny zwrot, a dla samej Litwy ma znaczenie zarówno militarne, jak i polityczne. Ostateczne decyzje w sprawie finansowania inicjatywy bezpieczeństwa państw bałtyckich wciąż należą do Kongresu USA. Doniesienia o możliwym zakończeniu wsparcia zbiegły się z debatą w Stanach Zjednoczonych nad globalnym rozmieszczeniem wojsk, co budzi obawy, że część sił amerykańskich mogłaby zostać wycofana z Europy. W ramach dotychczasowej współpracy Litwa otrzymywała średnio około 60 milionów euro rocznie na zakup uzbrojenia, szkolenia specjalnych jednostek oraz dostęp do amerykańskich zasobów wywiadowczych.
Doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Deividas Matulionis zwraca uwagę, że potencjalne cięcia wynikają z szerszej strategii administracji Donalda Trumpa, zmierzającej do ograniczenia wszelkiej pomocy zagranicznej. Jak jednak podkreśla, nie należy tego postrzegać w kategoriach kryzysu. Przed dekadą amerykańska pomoc stanowiła nawet dziesięć procent litewskiego budżetu obronnego, dziś to zaledwie półtora procenta. Jego zdaniem pokazuje to, jak bardzo kraj wzmocnił swoje zdolności siłami własnymi .
Wilno liczy, że nawet w przypadku zmian uda się znaleźć nowe formy współpracy z USA, które zapewnią ciągłość partnerstwa strategicznego. „Byłoby dobrze, gdyby program został utrzymany, ale nie należy dramatyzować” – stwierdził Matulionis, dodając, że najważniejsze pozostaje utrzymanie obecności amerykańskich żołnierzy w regionie.