Zdjęcie: Pixabay
15-07-2021 12:49
Litewski minister obrony Arvydas Anušauskas powiedział, że nie ma podstaw, by sądzić, że nowe ogrodzenie ochronne na granicy litewsko-białoruskiej może utrudnić białoruskiej opozycji ubieganie się o azyl na Litwie.
Do czwartku na granicy litewsko-białoruskiej zatrzymano około 1800 nielegalnych imigrantów, czyli ponad 20 razy więcej niż w zeszłym roku. W środę granicę przekroczyło 57 osób. Według litewskiej straży granicznej największa grupa zatrzymanych pochodziła z Czeczenii i Dagestanu, czyli obywateli Rosji, a resztę stanowili Afgańczycy i Hindusi, których część trzeba było szukać helikopterem straży granicznej.
Litwa zna zarówno firmy zaangażowane w sprowadzanie migrantów, jak i metody działania białoruskich organów ścigania, szkolących migrantów, jak oszukiwać litewskich strażników granicznych, jak niszczyć dokumenty i ukrywać swoją prawdziwą tożsamość.
Tymczasem pomysł budowy ogrodzenia wzdłuż litewskiej granicy z Białorusią został skrytykowany przez białoruskie organizacje pozarządowe, które obawiają się, że Białorusinom będzie trudniej uciec przed reżimem Łukaszenki po postawieniu ogrodzenia.
Aktywiści zwracają uwagę, że zbudowanie takiego ogrodzenia leży w interesie reżimu Łukaszenki, aby Białoruś stała się więzieniem, z którego nie można uciec. Ale teraz sam Łukaszenka nie będzie musiał nic robić, bo ogrodzenie będzie budowane po stronie litewskiej, litewskimi rękami i za pieniądze litewskich podatników.
Minister obrony Litwy uważa, że obawy białoruskiej opozycji są bezpodstawne. „Nie podzielam tego poglądu. Przede wszystkim dlatego, że osoby te zazwyczaj przyjeżdżają na Litwę legalnie. Przyjeżdżają do naszego kraju i proszą o azyl polityczny. Ponieważ znają tę ścieżkę, skorzystało z niej już kilkaset osób" - podkreślił litewski minister.