Zdjęcie: 15min.lt
27-03-2025 13:05
Niewątpliwie dzisiaj tematem numer jeden na Litwie jest sprawa zaginięcia czterech żołnierzy amerykańskich. Media litewskie nie tylko relacjonują samą akcję poszukiwawczo-ratunkową, ale również analizują wpływ dezinformacji, a w tym kontekście pochopną wypowiedź sekretarza generalnego NATO na temat wypadku. Jednak ciekawą analizę przedstawiła stacja LRT, która zadała pytanie, jak mogło dojść do wypadku.
Były dowódca litewskiej armii Vytautas Jonas Žukas podkreśla, że manewry wojskowe są planowane z maksymalnym naciskiem na bezpieczeństwo, co czyni tę sytuację niezwykle zagadkową. „Nie ryzykujemy zdrowia ani życia żołnierzy podczas ćwiczeń. Każda trasa jest dokładnie zbadana, a normy jasno określają, jakie pojazdy mogą poruszać się danymi drogami” – tłumaczy. Jego zdaniem nie jest możliwe, by wojsko wybrało trasę na ślepo, tym bardziej że poligon w Podbrodziu to dobrze znany teren dla sił amerykańskich.
Niejasne pozostaje, jak doszło do wypadku – czy zawiodły rozkazy, czy popełniono błąd w nawigacji. „Nie wiemy, czy transporter wjechał do zbiornika wodnego, czy ugrzązł w bagnie. Jeśli była tam droga, to czy była przeznaczona dla takich pojazdów? Trzeba poczekać na wyniki śledztwa” – mówi Žukas.
Eksperci zaznaczają, że choć poligon jest rozległy i wymagający, amerykańskie wojska wielokrotnie tam ćwiczyły i powinny znać teren. „Zaskakuje, że doszło do takiej sytuacji. Czy chcieli skrócić trasę? Czy zgubili się w ciemności? Każdy manewr jest wcześniej planowany” – podkreśla były dowódca. Major rezerwy Darius Antanaitis wskazuje, że w poligonie znajdują się nie tylko otwarte przestrzenie i gęste lasy, ale także zdradliwe bagna. „Jeśli pojazd faktycznie ugrzązł na głębokości nawet pięciu metrów, to przypomina zanurzenie trzypiętrowego budynku” – wyjaśnia. Dodaje, że w nocy, zwłaszcza dla nowo przybyłych żołnierzy, łatwo się zgubić, a szybka jazda może utrudnić zauważenie przeszkód.