Zdjęcie: Wikipedia
07-05-2023 12:00
Minister spraw zagranicznych Litwy i jednocześnie lider rządzących konserwatystów Gabrielius Landsbergis, zaapelował wczoraj do polityków o powrót do dyskusji o powszechnym poborze do wojska. Na posiedzeniu rady partyjnej stwierdził, że brakuje mu debaty na ten temat, choć konserwatyści obiecują wprowadzić w swoim programie powszechny pobór do wojska.
"Żaden inny kraj w tej sytuacji geopolitycznej nie ma tego luksusu, aby nie mieć armii pochodzącej z poboru" - powiedział Landsbergis. Trzeba tutaj zauważyć, że obecnie na Litwie co roku do wojska wcielanych jest około 3,5 tys. młodych ludzi, a w tym roku MON proponuje zwiększenie liczby poborowych, przy jednoczesnym skróceniu służby części z nich. Landsbergis zapytał, czy wszyscy członkowie partii tak samo rozumieją zagrożenia stojące przed Litwą.
Czy nie jest tak, że tkwimy (...) ciągle w tym tzw. paradygmacie Fukuyamy końca historii? (...) Czy nie straciliśmy tego poczucia zagrożenia tym, z czym tak naprawdę mamy do czynienia? Kto jest po drugiej stronie muru?" - mówił przewodniczący Związku Ojczyzny - Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD). "Kiedy obecny minister obrony Rosji mówi, że odpowie na kilka brygad NATO na wschodniej flance dziesiątkami dywizji, (...) po drugiej stronie mamy przeciwnika z czasów zimnej wojny. A my jesteśmy w rzeczywistości Berlinem Zachodnim, który dzisiaj nie ma zachodniej brygady" - powiedział Landsbergis. Odniósł się też do trwających rozmów z Niemcami na temat rozmieszczenia ich brygady na Litwie.
"Czy nasze przesłanie skierowane do Niemiec jest jednomyślne i wyraźnie zaakcentowane zostało jego kluczowe znaczenie? Że my, nasze dzieci, nasze przedsiębiorstwa, oraz te które mają tu siedzibę i które tu zaprosiliśmy, że są bezpieczne, że mogą planować swoje życie nie na jutro, nie na następne wybory, ale na dziesięciolecia? Czy wyjaśniliśmy to sobie? Czy nie argumentowaliśmy, aby wysłać wiadomość do naszych partnerów, dlaczego jest to dla nas tak ważne?"- mówił minister Landsbergis.