Zdjęcie: Flickr
02-01-2023 11:33
Premier Białorusi Raman Hałouczenka ostrzegł, że ceny na Białorusi będą nadal rosły w 2023 roku, jednak wzrost będzie "kontrolowany", a przy tym premier spodziewa się, że wzrost płac będzie nadążał za inflacją. Hałouczenka stwierdził też, że w ubiegłym roku kraj żył "skutecznie i pomyślnie".
Według Hałouczenki pod koniec 2022 roku inflacja została rzekomo opanowana. We wrześniu przyspieszyła do 18%, ale potem dynamika cen wyhamowała w wyniku różnych decyzji. Na koniec roku prawdopodobnie będzie to 12-13%. „Zadanie jest poważne – 6 procent. To nie jest tylko cel, to zadanie, więc wszystko jest nakierowane na to. W każdym razie nastąpi pewien wzrost cen. To nieuniknione – wszędzie rosną ceny. Nawiasem mówiąc, rosną nawet wtedy, gdy płace rosną. Są one nierozerwalnie związane. Najważniejsze, żeby wzrost był umiarkowany, a płace nadążały za wzrostem cen ” – dodał Hałouczenka.
Szef rządu obiecał, że w ciągu najbliższego roku płace w sektorze publicznym wzrosną o ok. 200 rubli.Tymczasem minister regulacji antymonopolowych i handlu Aleksiej Bogdanow ogłosił dzisiaj, że na Białorusi od 2023 r. rozpoczyna się kontrola cen w produkcji. Według niego w 2023 r. celem jest obniżenie rocznej inflacji do 7-8%. O ile poprzednio kontrole dotyczyły importerów, tak teraz, zdaniem Bogdanowa, przyszedł czas na producentów. Z kolei już od 1 stycznia wyraźnie wzrosły ceny białoruskich papierosów, których zresztą białoruski przemyt jest nadal jednym z większych problemów dla celników z Polski, Litwy i Łotwy. Wzrosty cen paczek papierosów różnych marek białoruskich sięgają od 15-35 kopiejek.