Zdjęcie: czaswschodni.pl
01-06-2021 12:00
To był 2018 rok, rok dla Polski wyjątkowy: stulecie odzyskania Niepodległości. Postanowiłem tę rocznicę uhonorować w sposób osobisty, podróżą przez wieki, odwiedzając miejsca najważniejsze dla początków Państwa Polskiego, jego pierwszą stolicę oraz dwa najważniejsze ówczesne ośrodki: Poznań i Ostrów Lednicki, a także tereny południowej Wielkopolski, skąd pochodzi mój ród.
To co było w zamyśle tylko podróżą historyczno-turystyczną stało się czymś o wiele większym. Teraz z perspektywy tych niemal trzech lat, wiem, jak bardzo ta podróż odmieniła moje postrzeganie naszej wspólnej historii, ale także i to chyba najważniejsze: postrzegania przyszłości i całkowicie nietypowego podejścia do odbierania znaczenia aktualnych wydarzeń.
A ta podróż zaczęła się nietypowo już na poznańskim dworcu, kiedy zatrzymał mnie amerykański żołnierz, na swoim plecaku noszący koniczynkę 4 DP US Army, usiłujący dowiedzieć się z którego peronu odchodzi pociąg do Wrześni. To był znak współczesnych zmian geopolitycznych.
Teraz, gdy wspominam zapamiętane obrazy ówczesnego spaceru wokół ruin Pallatium na Ostrowie Lednickim - tam gdzie w moim odczuciu i wielu innych, "wszystko się zaczęło" - i gdy widzę wspólne zdjęcie pięciu prezydentów państw przestrzeni dawnej Rzeczpospolitej, zgromadzonych na Zamku Królewskim w Warszawie z okazji 230 rocznicy Konstytucji 3 maja, zdaję sobie sprawę, przez te wszystkie wieki, jak mocne fundamenty państwa zbudowali nasi przodkowie. Przekazujemy je sobie w sztafecie pokoleń i jakby tego nie oceniać, musimy być świadomi, że tylko od nas samych zależy, w którym kierunku podążymy.
Natomiast z drugiej strony - kiedy doświadczamy tak bezczelnego zachowania, jak akcja porwania samolotu i zabrania z jego pokładu człowieka, dokonanego w wyniku terroryzmu państwowego, i specerując często na pobliski Trójkąt Trzech Cesarzy, mogę w duchu konwergencji wydarzeń dziejowych, łatwo ocenić, czym taki dotychczasowy letarg dyplomatyczny Rzeczpospolitej na wschodzie, może dla nas się skończyć.
Nawiązuje tym także do słusznej konstatacji Jacka Bartosiaka, o dokonaniu przewartościowania naszych map mentalnych. Jeszcze kilka lat temu byłem zwolennikiem powtarzającego się cyklu wpływu polskiej emigracji oraz owoców obserwacji poczynionych podczas podróży i pobytów zagranicznych na zmiany społeczno-polityczne na ziemiach polskich. Poczynając od Kościuszki, wiarusów Dąbrowskiego, Wielkiej Emigracji, aż po doskonały tandem Dmowski-Paderewski. Jednak zdałem sobie sprawę, że najważniejsza walka musi dokonać się w nas samych, żyjących tu i teraz. To naprawa tego co zniszczono - ale tylko pozornie - przez kilkadziesiąt lat komunistycznej zimy, a także ostatniego okresu szarej rzeczywistości odbijania się od gospodarczego dna.
Postrzeganie znaczenia Rzeczpospolitej, jej historii, współczesności i przyszłości, w wielu z nas to nie tylko - jak wykrzyknął pewien zdesperowany oficer w 1940 roku, w Londynie - "walka z geografią".
To rodząca się swiadomość i wiedza na temat naszej roli i przestrzeni wokół nas. Z tego wynika krok kolejny: poznanie znaczenia wszystkich kierunków siły, które budują kondycję całego Państwa. Dla współczesnych kandydatów na polityków wynika z tego jasny przekaz: myśl państwowotwórcza, w tym pełnym zawirowań okresie, musi być zasadą „Pro rege saepe, pro patria semper” – Dla króla często, dla ojczyzny zawsze.
Ostatnia rzymską maksymą, która powinna przez tychże młodych adeptów na polityków być znana to "Quidquid agis, prudenter agas et respice finem" - cokolwiek czynisz, czyń rozsądnie i myśl o wyniku. Należy rozważać wszystkie opcje, zwłaszcza będąc w takiej sytuacji geostrategicznej, w jakiej znalazł się nasz kraj i my sami.
Właśnie z takim nakładem myśli, powstał projekt Czasu Wschodniego. Jak wspomnieliśmy wyżej piórem kolegi, piszemy z Mysłowic na Śląsku, gdzie w 1919 roku też "wszystko się zaczęło". Jednocześnie jest to miejsce - memento dla polskiej historii, gdzie zbiegały się granice trzech zaborców. Stąd świadomi zagrożeń, ale i szans, przed którą aktualnie stoi Polska postanowiliśmy powołać taką ideę medialną.
Jesteśmy przy tym zwolennikami, powrotu do aktywnej polityki wschodniej Rzeczpospolitej. Nie wypowiadamy się tylko w swoim imieniu. Z dotychczasowych naszych analiz informacji, wynika, że takiej aktywności oczekują od Polski także nasi sąsiedzi: walczący o wolność Białorusini, walczący z Rosją Ukraińcy, Litwini, Łotysze, Estończycy, Mołdawianie. Jest to logiczny powrót, w zmienionej formie, szanującej samostanowienie, samodzielność, integralność terytorialną, językową i kulturową wszystkich narodów tych państw, do roli Polski jako silnego zwornika i strażnika wolności w tej części Europy.
Jako mały trybik w tej wielkiej maszynerii, która została, w co wierzymy, już uruchomiona, chcemy być czynnikiem szerzenia wiedzy o naszych społeczeństwach, kulturze i przestrzeniach. Być obserwatorem i łącznikiem w zmieniającej się przestrzeni medialnej pomiędzy naszymi narodami. Czas zrozumieć, że przyszłość nas i naszych potomków wykuwa się właśnie na wschodzie.
Plany rozwoju tego pomysłu wykraczają daleko poza idee samego portalu - natomiast za jego pomocą chcemy dostarczać Wam także wiedzę geopolityczną, być areną wymiany opinii z czołowymi think-tankami zajmującymi się omawianym obszarem. Będziemy zamieszczać własne opinie w ramach "Rzutu okiem - opinii, komentarzy i analiz".
Nic jednak nie stanie się tylko z samych słów, potrzebne jest Państwa, czytelników, zainteresowanie. To jest pierwszy i najważniejszy czynnik, który będzie determinował dalsze poczynania.